NOWOŚĆ! Zadawaj pytania postaciom z tego opowiadania na character-ask-yimb.tumblr.com w zakładce "message"!
Dom Skoczka: reason-to-be-suicidal.tumblr.com
Hej, Monsterki! Dużo osób w komentarzach pytało (albo prosiło) o nowe opowiadanie. Zainteresowanych kieruję na giovimonster.tumblr.com, a później do zakładki "TWÓRCZOŚĆ". Zaczęłam pisać nową historię o Larrym oraz takie dodatkowe, w którym pojawi się para hetero (nie zdradzę kto z kim) oraz Niam. Zapraszam! xoxo

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 14.

Proszę, przeczytaj notkę pod rozdziałem. Z góry dziękuję!
___
*Harry*
Gapiąc się w biały sufity, który akurat pod wpływem gry świateł nabrał lekko żółtawego koloru, uświadomiłem sobie to i owo. Ten kolor od wieków symbolizuje czystość, a ja tu nie pasowałem teraz, bo wcale taki nie byłem. I jedyne czego chciałem w tym momencie, to aby po pstryknięciu palcami kolor ścian się zmienił na jakikolwiek inny, byle nie biały, ponieważ wtedy wyrzuty sumienia odeszłyby gdzieś w niepamięć. Czułem się ewidentnie źle, bo coś ciężkiego obciążyło moje serce. Zayn. Od wywiadu u Alana karcę siebie w myślach nieprzerywanie. "Styles, ty pieprzony, niewyżyty seksualnie nastolatku, totalnie nie myślący o jakichkolwiek konsekwencjach najmniejszego zbliżenia, biorąc pod uwagę twoją ukrywaną wrażliwość, przegiąłeś."
Tak, jestem wrażliwy. Od zawsze. A to że nie pokazywałem tego, wcale nie wykluczało jak bardzo przejmuję się niektórymi rzeczami i osobami, które niewątpliwie odgrywają jakąś rolę w moim życiu. Jednak tym razem zawiodłem nie tylko Malika, siebie chyba bardziej, ale on też przegiął. Obraził Lou, wiedząc doskonale ile dla mnie znaczy.
W głowie miałem totalny burdel, a myśli zaczynały siebie już gwałcić z tego natłoku. Z braku obecności kogokolwiek i słyszanych odgłosów zza ściany, w oczach moich zaszkliły się maleńkie łzy. I tym razem, o dziwo, wcale nie chodziło o Lou i El. Ich nawet nie było w tym budynku. Naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego nagle zacząłem być zazdrosny o Zayna. Nic do niego nie czuję. Nic. Kompletne zero.
"- A może jednak?
 - Nie!
 - Okłamujesz się.
 - Nieprawda.
 - Zauroczyłeś się.
 - Za dużo powiedziane.
 - To dlaczego czujesz ten ból na duszy?"
Prychnąłem pod nosem. Miałem już serdecznie dosyć swojego sumienia. Było o wiele gorsze od świerszcza, który nękał biednego Pinokia. Choć kiedyś uważałem, że ma on z nim po prostu przechlapane, teraz bym się z chęcią zamienił, bo mój głos wewnętrzny był nie do wytrzymania. Głównie dlatego, że zawsze miał rację.
I teraz chyba również. Może ja rzeczywiście coś do niego...? Ale nie! To by pokomplikowało sprawy jeszcze bardziej. A osobiście czuję się już w nich tak zagubiony jak mały kociak po zabawie z wełną, który niechcący zaplątał się w nią i nie potrafi teraz rozplątać ciasnych supełków.
Kolejną rzeczą, którą się zacząłem martwić to moje nałogowe popalanie. A właściwie to jaranie jak smok. Sięgałem po papierosa najczęściej wtedy, kiedy byłem wytrącony z równowagi; rozwścieczony, załamany albo zdenerwowany. W chwili obecnej dotknęły mnie chyba te trzy zjawiska:
a) jestem rozwścieczony z powodu własnej słabości,
b) załamany, dlatego, że chłopak nie odzywał się do mnie przez dwa dni,
c) zdenerwowany, ponieważ Zayn za ścianą posuwa Caroline.
I nie ma się co dziwić, sam do tego doprowadziłem. Przynajmniej mogłem spędzić czas z Louis'em, którego kocham... Bo go kocham, prawda?
Wypadłem ze swoich myśli, dopiero gdy nagle nastała cisza zaraz po głośnym, nieco piskliwym okrzyku, dającym mi do zrozumienia tylko jedno. Zabawa dobiegła końca. Przeczuwałem że zaraz zejdzie do kuchni, by zapalić, więc prędko zerwałem się z łóżka i jak gdyby nigdy nic spokojnie wyszedłem na korytarz. Bingo! Malik pojawił się na nim równo ze mną. Zdawał się nawet mnie nie zauważyć. Trudno było nie spostrzec lekkiego zmęczenia i kilku kropel potu na jego szyi i klatce piersiowej, która została w ten sposób idealnie wyeksponowana. Ubrany jedynie w czarne obcisłe bokserki wyglądał pociągająco.
- Zayn, moglibyśmy... - zacząłem niepewnym tonem i trochę się zląkłem, gdy spojrzał na mnie z mało przyjaznym wyrazem twarzy. - porozmawiać?
- Mamy o czym? - odparł szorstko.
Jego dłoń zaczesała do tyłu niedbałym ruchem włosy, a on sam odwrócił ode mnie wzrok i ruszył przed siebie, przechodząc powoli krok po kroku w stronę schodów. Na dźwięk kolejno wypowiedzianych przeze mnie słów, odwrócił się.
- Tak, mamy. Ja chciałbym... no... - przełknąłem głośno ślinę, a chłopak obserwował uważnie moje jabłko Adama. Bałem się, Zayn to ewidentnie zauważył - ehh... możemy wejść na chwilę do mojego pokoju?
Zaskoczyłem go. Po chwili zastanowienia, obojętnie przytaknął głową, więc oboje zawróciliśmy do mnie. Chcąc być uprzejmym, puściłem go przodem. Miałem nadzieję, że położy się na łóżko, a ja mógłbym bezkarnie opaść obok niego, bo jakby nie patrzeć, to moje miejsce i to ja w nim decyduję. Ale ku mojemu niezadowoleniu, Malik oparł się tyłem o kant biurka,  a ja ze strachem stanąłem około dwa metry przed nim. Poczuwszy na sobie jego przeszywający wzrok, poczułem się nieswojo i gdy znowu spojrzałem w jego oczy, zląkłem się jeszcze bardziej. Marszczył delikatnie czoło, a jego prawa brew uniosła się do góry, aby dać mi znak, że czeka. A ja jak głupi wpatrywałem się w niego dobre kilkanaście sekund. Czekoladowe tęczówki, pomimo czystej nienawiści jaką odczułem do mojej osoby, przyprawiały mnie o dreszcze. Zerknąłem nieco niżej, przypominając sobie o wspaniałych, miękkich ustach Zayna, które jeszcze niedawno wcale nie były tylko na wyłączność Caroline. Pieściły moje wargi tak czule, że aż na samo wspomnienie o dużej ilości czasu miło spędzonym w jego towarzystwie na migdaleniu się, poczułem jak coś drgnęło w moich spodniach. Z całych sił starałem się powstrzymać od zbędnej erekcji, która wszystko by zepsuła w tym momencie. Przecież wyglądałbym komicznie w czasie przeprosin, jakby w moich bokserkach ułożył się namiocik. Poza tym, każdy porządny harcerz tworzy dobre namioty. A i Zayn, i ja chyba byliśmy harcerzami, o ile wiecie o czym mowa.
Niepewnie znów spojrzałem w jego oczy z nadzieją, że ujrzę w nich łagodnego Zayna. I dosłownie dwie sekundy po tym, już stwierdziłem, że chyba nie mam na co liczyć.
- Trochę mi się spieszy, możesz się streszczać? - wycedził, usta składając w złośliwy uśmiech.
- Przepraszam. - wyszeptałem, dławiąc się powietrzem, aby tylko nie wybuchnąć płaczem.
- Za co? - zadrwił.
To w jaki sposób teraz odpowiadał, ranił naprawdę mocno.
- Wiesz, o co mi chodzi. No ostatnio zachowałem się trochę głupio. Przepraszam, naprawdę jest mi przykro.
Zaśmiał się gardłowo, wyraźnie dając mi do zrozumienia, że go to bawi.
- Przykro ci? Bo co? Bo Lou nie przeliże się z tobą? Bo Lou nie pomaca cię? Bo Lou nie potrafi ci loda zrobić?
Mówił to niemal przez zaciśnięte zęby, a każde kolejne, nowe słowo, uderzało we mnie coraz mocniej.
- Co...? - zapytałem zdezorientowany, nie wierząc dokładnie w to szyderstwo z jego strony. - Nie o to mi chodzi. Jasne, że nie o to. Mam na myśli naszą kłótnię.
- Jasne, bo na pewno nie chodzi ci o cielesne zachcianki. Zresztą, ta rozmowa jest bez sensu i właśnie dobiega końca. Jakbyś coś jeszcze chciał, to zadzwoń, ale najpierw wyślij sms-a, bym mógł wyłączyć telefon. - rzucił na odchodne i zniknął za drzwiami, które trzasnęły z hukiem tak głośno, że niemal podskoczyłem.
Pobiegłbym za nim, ale teraz zdawał się być w tak podłym humorze, że tylko pogorszyłbym sytuację. Poza tym, dziwnie się czułem. Tak jakbym się w nim... zauroczył. Tak, zauroczył to dobre słowo. Jednak to nie zmienia faktu, że to niemożliwe, aby to tego doszło. To Tomlinsona kocham. To on jest najważniejszy. To przy nim jestem najszczęśliwszy. 
"Ale to Zayn zawsze był przy tobie, gdy ten dupek nie mógł."
- Nie wpieprzaj się. - warknąłem pod nosem do swojego sumienia.
Chyba powoli zaczynałem wariować. Kto normalny wydziera się na swoje wewnętrzne Ja, tylko dlatego, że ono ma rację? I teraz też miało. Niewątpliwie zaczęło mi na nim zależeć.
Tak, stęskniłem się.
Tak, chciałem go teraz mieć przy sobie.
Tak, dostałem strzałą kupidyna prosto w pośladek.
Kto normalny dziecku daje strzały do zabawy?
Naprawdę miałem teraz niezły mętlik w głowie, bo przecież nie można czuć czegoś do dwóch osób, prawda? Nawet jeśli jedno uczucie jest mocniejsze względem wybranej osoby, a drugą obdarzamy nieco słabszym, to i tak jest to mało prawdopodobne. Ale chyba jednak jest, skoro ja w nim...
Przycisnąłem telefon do ucha z wybranym numerem Louis'a. Pierwszy sygnał, drugi... siódmy. Rozłączyło. Spróbowałem jeszcze raz. Znowu to samo, jednak nie dałem za wygraną. Dzwoniłem do skutku. W końcu chyba za szóstym połączeniem, odebrał zdyszanym tonem:
- Czego, do chuja, chcesz? - warknął do słuchawki, a w tle słychać było niecierpliwy kobiecy jęk.
Wiedziałem, co to oznacza. W oczach momentalnie stanęły mi łzy, a ręce zaczęły się trząść.
- Prze... Przepraszam. - odpowiedziałem, łamiącym się głosem i prędko się rozłączyłem.
Byłem zły na samego siebie, a powodów nawet nie potrafiłem zliczyć w tym momencie. Jednego byłem pewien: Zayn miał trochę racji. Louis zauważał mnie tylko wtedy, gdy byłem z Malikiem, albo gdy cudnej Eleanor nie było w pobliżu, a ja, jako zaślepiony dzieciak, niczego nie spostrzegłem, bo przecież zakochane nastolatki też nie widzą bólu jakie czasami zadaje im wymarzony chłopak, prawda?

~ ~ ~

Czując na twarzy intensywne promienie słońca, przetarłem zaciśniętymi piąstkami oczy. Ku mojemu niezadowoleniu, byłem w pokoju sam. Gdzieś w środku miałem cichą nadzieje, że obok będzie... ktoś.
Leniwie zwlokłem się z łóżka. Zaraz po zejściu nastąpiłem na peta. Uroki palenia. Nie czując większej potrzeby podniesienia zużytego papierosa, od razu wsunąłem na siebie czyste bokserki i chwyciwszy w dłoń ręcznik, udałem się do łazienki, ale niestety ktoś teraz ją zajmował, bo nie mogłem otworzyć drzwi. Były zamknięte. Postanowiłem nie czekać w pokoju z obawy, że gdy tylko wejdę do siebie, zaraz kolejna osoba czmychnie do łazienki i będę musiał czekać kolejne kilkanaście minut. Przystanąłem przed wejściem, opierając się o ścianę tuż przy drzwiach. Minuty mijały strasznie wolno, powieki znowu zaczęły robić się ciężkie i z całych sił starałem się w tym momencie nie zasnąć. 
- W kiblu, któryś utonął czy co? - zawołałem, waląc z pięści w drzwi.
Ale z wewnątrz nie dobiegł mnie żaden głos. Uderzyłem w nie jeszcze mocniej, zaskakując się ponownie. Już chciałem zakomunikować siłą trzeci raz, że czekam, gdy drzwi niespodziewanie się szeroko otworzyły, a za nimi ujrzałem postać szczupłej blondynki. 
Caroline to naprawdę piękna dziewczyna. Nie kobieta, dziewczyna, bo ma dopiero siedemnaście lat. Właściwie to jestem trochę zdziwiony, że rodzice pozwalają jej nocować z piątką chłopaków. No chyba, że ich okłamuje, mówiąc, że idzie do 'psiapsióły'. I chociaż nienawidzę jej, to muszę przyznać, że urodą nie grzeszy. Jest po prostu naturalna. Tylko raz ją widziałem z mocnym makijażem, a mianowicie w dniu, kiedy Zayn mi ją przedstawił. Była pijana na tyle, aby wmówić jej wszystko. Również to, że nie pocałowałem go, choć było to prawdą. Nie sposób tego zapomnieć.. Smakuje cudownie, pachnie idealnie, a jego dotyk...
- Harry, możesz już wejść. - z rozmyślań wyrwał mnie głos Caroline, która stała już przed pokojem Malika, niezgrabnie przyciskając do piersi swoje ubrania. - Ach, no i nie ślin się tak. - zaśmiała się chicho pod nosem i posłała mi ciepły uśmiech.
Na 100% spłonąłem rumieńcem, a usta ułożyłem w nieśmiały uśmiech. Prędko zniknąłem w pomieszczeniu i nie czekając ani chwili dłużej rozebrałem się do naga, co nie było trudne, zważywszy na to, że miałem na sobie tylko bokserki, aby zaraz móc rozkoszować się milionami gorących kropli uderzających o moją skórę.
Po dziesięciominutowym odprężeniu, w końcu wyszedłem z kabiny i ubrałem się z powrotem w to, co miałem i poszedłem do swojego pokoju z zamiarem ubrania się w pełni.
Gotowy do pokazania się ludziom na oczy, zszedłem na dół, kierując się prosto do kuchni, ponieważ mój brzuszek dawał już znać o swojej pustce. Zastałem w niej stojącego przy blacie Liama, który akurat w tym momencie zalewał kubek z herbatą wrzątkiem.
- Mógłbyś mi też zrobić? - zapytałem, nieco smętnym tonem, co chłopak od razu zauważył, bo spojrzał na mnie trochę dociekliwie.
- Jasne. - uśmiechnął się promiennie i znów odwrócił do mnie tyłem, żeby wyjąć z szafki kubek i herbatę waniliową, którą piłem na zły humor. Aż tak to było widać?
Już po kilku minutach siedzieliśmy przy stole, zajadając się kanapkami, które Li zrobił dla nas. Jego zachowanie było co najmniej zadziwiające ze względu na to, że teraz zachowywał się jak Daddy Direction, a w stosunku do mnie już dawno tak nie było. Tylko jedno pytanie mnie nurtowało: dlaczego?
- Ładny dziś dzień, prawda? - zawołał rozradowany Zayn, wchodząc do kuchni z Caroline pod ręką. Poczułem, jak w środku coś we mnie pęka, ale nadal się zapierałem, to pewnie mój żołądek oznajmia, że jest pełny. To na pewno nie ból emocjonalny.
Spojrzałem na nich spod loków, które dziś również nie podarowały sobie spoczęcia na moim czole, przez co zasłaniały mi nieco widok. Odgarnąłem je dłonią i nadal wpatrywałem się w tą dwójką, stojącą plecami do mnie i Liama, który w tym momencie nadal patrzył na mnie z zaciekawieniem. Dlatego też prędko wbiłem wzrok w kanapkę z wędliną i pomidorem, próbując w ten sposób przestać myśleć o... nim. Było to nieznacznie ciężko, ponieważ po około minucie przysiedli się do stołu. Caroline próbowała nakarmić Zayna. przystawiając mu do ust kromkę chleba pełnoziarnistego z grubą warstwą  paprykowego twarożku. Chłopak odsunął się od niej i oznajmił, że ma rączki i potrafi sam zaspokoić swój głód. Nie wiem czy się aby nie przesłyszałem, ale wydawało mi się, że jego ton głosu był trochę oburzony, co mnie nieco ucieszyło.
Gdy byłem po pierwszym posiłku, udałem się do salonu, skąd mogłem obserwować wszystko, zważywszy na brak drzwi. Beznamiętnie wpatrywałem się w telewizor, ale próby skupieniu się na porannych wiadomościach kończyły się wsłuchiwaniu w rozmowy dobiegające z kuchni. Śmiała się ta trójka w najlepsze, jednak to nie zmienia faktu, że Zayn najmniej się odzywał. W końcu usłyszałem głos blondynki, jak  oświadcza o swoim pospiesznym wyjściu. Zaraz zerkałem, starając się robić to w sposób, aby nikt mnie nie zauważył, jak dziewczyna się ubiera, a Malik jej w tym pomaga. No tak, gentleman.
Kilka sekund później dziewczyna zniknęła za drzwiami, wcześniej pożegnawszy się ze swoim chłopakiem namiętnym pocałunkiem. Zdziwiło mnie tylko jedno. Dlaczego Liam walnął go w plecy? To wyglądało tak jakby kazał mu przestać, albo ja mam już przewidzenia. Zdecydowanie to drugie.
Zayn poszedł najprawdopodobniej do siebie, Liam zaś postanowił przyłączyć się do mnie. Zajął miejsce tuż obok i zapytał czy może przełączyć na coś innego, bo oglądanie jakiejś byłej modelki i faceta na oko trzydziestoletniego, jak chwalą jakiś garnek, w którym ponoć jak się ugotuje to jedzenie ma mniej kalorii, go nudzi. Bzdury.
- Harry, płakałeś w nocy, prawda? - zagadnął Payne, na co mnie w momencie ogarnęło zmieszanie.
- Co? Ja? Nie, dlaczego?
- Pogadaj z nim. Sądzę, że obojgu wam to dobrze zrobi. - zaproponował, spoglądając na mnie z łagodną miną.
- O czym ty mówisz? - odbąknąłem pod nosem, wściekły na cały świat, bo spodziewałem się najgorszego z jego ust.
- O Zarry'm. - odparł spokojnie, spoglądając mi w oczy.
Zamurowało mnie kompletnie, skąd on to wiedział?
- Ale co... jak ty...? - wyjąkałem. Łzy z moich oczu wypłynęły niekontrolowanie.
- Widziałem was. Ale nie płacz, nie mam nic przeciwko.
Obrzuciłem go pytającym spojrzeniem, w którym kryło się również lekkie oburzenie i czym prędzej wybiegłem z salonu. Na schodach o mało się nie zabiłem, biegnąc ile sił w nogach prosto do pokoju Zayna. Udawał, że mnie nie widzi, chociaż dobrze widziałem to jednosekundowe spojrzenie w moją stronę. Ale on nawet nie wyjął słuchawek z uszu. Gapił się w sufit i coś podśpiewywał pod nosem. Stałem tak przez chwilę, nerwowo chodząc w tą i we w tą po pokoju. Czekałem aż sam zorientuje się, że tu jestem i nie wyjdę, póki nie porozmawiamy. Na przekór moich oczekiwań, on był jak z kamienia. W końcu podszedłem do niego i zabrałem telefon z ręki chłopaka, tym sposobem również wyciągając słuchawki z jego uszu. Spojrzał na mnie wyraźnie niezadowolony. I w tym momencie poczułem się jeszcze gorzej.
- Teraz ze mną porozmawiasz? - zapytałem, czując jak ciśnienie mi podskoczyło na widok jego obojętnego zachowania wobec mnie.
"No dalej, Zayn! Zejdź z tego cholernego łóżka i mnie pocałuj!", krzyczałem w myślach, choć bałem się wypowiedzieć to na głos.
- Nie. Idź do Lou. Ach, przepraszam. - zadrwił ze mnie ewidentnie. - Louis jest z Eleanor. Zapomniałem, wybaczysz?
Poniżył mnie, co zabolało dosyć mocno. Chciałem wybiec z pokoju, ale zamknięte na cztery spusty drzwi uniemożliwiły mi ucieczkę. Liam.
- Payne, idioto, otwórz te pieprzone drzwi! - warknąłem, tupiąc nogami jak małe dziecko, a to natomiast wywołało u Mulata, nadal leżącego na łóżku, niemały atak śmiechu.
- Nie wypuszczę was, dopóki się nie ogarniecie. No i nie "idioto"! - zawołał i niestety wiedziałem, że mówił na poważnie. W końcu to najbardziej nadopiekuńczy z nadopiekuńczych.
- Ale, Li, serio, wypuść go, bo chłopak chyba do toalety musi iść. - poprosił go, zwijając się ze śmiechu na łóżku.
Posłałem mu mordercze spojrzenie. Drwił ze mnie, żartował i poniżał, ale mimo to, brakowało mi Zayn'a.
Nie mogłem dłużej na to patrzeć i wskoczyłem na jego łóżko, zaraz siadając okrakiem na wysokości jego pasa. Malik chciał mnie zepchnąć, ale w porę ująłem jego nadgarstki w mocnym uścisku i przycisnąłem do pościeli tuż nad jego ramionami.
- Przestaniesz? - syknąłem, próbując się powstrzymać kolejną dawkę łez. Jednak i to zdało się na nic, bo zaraz poczułem mokre stróżki biegnące wzdłuż mojego nosa.
- Ale o co ci chodzi? - zapytał, bez jakichkolwiek emocji w głosie. Jedyne co zrobił, to odwrócił twarz, aby nie patrzeć na mnie.
- Dobrze wiesz, o co. - krzyknąłem przez płacz, który z sekundy na sekundę stawał się coraz mocniejszy. - Przyznaję ci rację, okey? Przyznaję, że Lou mnie wykorzystywał, zadowolony? Ale teraz przestań już tak mnie upokarzać. Naprawdę nie musisz, bo wiem, jak się zachowałem.
W momencie uniósł wzrok na mnie i patrzył się w oczy, jakby nie dowierzając moim słowom. Był wyraźnie zdziwiony i wcale tego nie ukrywał, nawet nie wiedział co powiedzieć. A ja, patrząc się prosto na niego i mając go dosłownie pod sobą, z twarzą tak blisko jego, od której w każdym ułamku sekundy odległość się zmniejszała, zapragnąłem zrobić tylko jedno. Gwałtownie wpiłem się w jego usta, zaraz przywracając sobie wspomnienie naszego pierwszego pocałunku w nocy, kiedy on był jak słup soli i ani drgnął. Przestraszyłem się, że popełniłem błąd i narzucając mu siebie, skompromitowałem się jeszcze bardziej. Postanowiłem się odsunąć od niego, kiedy po kilku sekundach nic się nie zmieniło i już odrywałem się od jego warg, kiedy jego usta ożyły i delikatnie zassał moją dolną wargę. Puściłem jego nadgarstki z poczuciem o zapełnieniu tej pustki, którą czułem przez te kilka dni, i podparłem się na dłoniach, opierając je po bokach chłopaka. Jego palce urządził sobie wędrówkę wzdłuż moich pleców, a każdy pocałunek odwzajemniony przez niego był coraz czulszy i bardziej namiętny.
Do moich uszu dobiegł odgłos uchylanych drzwi, ale w tym momencie miałem to głęboko z wielkim poważaniem.
- Nie ma za co. - powiedział Liam radosnym głosem, czekając chyba na "dziękuję" z naszej strony, jednak nie śniło mi się nawet oderwać w tej chwili od Zayn'a i jemu chyba również. - A teraz się wycofam, bo to chyba nie jest widok dla moich oczu. - zaśmiał się pod nosem i znowu przymknął drzwi, zostawiwszy nas samych w jednym pokoju.
Oj, Daddy, chyba nie myślisz dziś za bardzo.
Za chwilę odsunąłem się od Mulata, od razu spoglądając na lekko spuchnięte wargi chłopaka.
- Spróbujemy raz jeszcze? - wyszeptałem, sunąc nosem po jego policzku.
Ciężko oddychał, ja również. Ten kilkuminutowy pocałunek zmęczył nas niebywale. Nie ma co się dziwić, nie było ich przez trzy dni.
- Możemy. - odpowiedział po chwili ciszy, a zaraz po tym, poczułem jak składa pocałunek w kąciku moich ust.
___
Więc tak: przepraszam mocno tych, którzy chcieli Larry'ego. Pocieszę Was faktem, że będzie jeszcze taki moment, ale nic więcej nie zdradzę. Przepraszam wszystkich, że tak długo musieliście czekać, problemy emocjonalne mam ze sobą i tyle.
Powoli zbliżamy się do końca, ale po tej historii zamierzam napisać nową, która również będzie na tym blogu. No i mam do Was taką prośbę, bo mam dwa pomysły, ja je tu napiszę pokrótce i z boku niedługo powinna pojawić się sonda.
Pomysł 1.:
Niam: Niall jest z domu dziecka (ma 16/17 lat), któregoś dnia ucieka, ponieważ wszyscy zaczynają z niego drwić, gdy rzekomy przyjaciel wyjawia im sekret chłopaka, czyli to, że jest gejem. Chłopak zostaje znaleziony w parku przez Liama (ok.23 lata). Ten mu pomaga jakoś podnieść się na nogi. To przypuszczam, że będzie miało mało rozdziałów, ponieważ akcja też będzie mało rozwinięta, bez dodatkowych wątków.
Pomysł 2.:
Piątka obcych sobie osób (Liam, Harry, Zayn, Niall i Louis) spotykają się tej samej nocy na dachu Domu Skoczka, nazywanego tak ze względu na liczną ilość samobójców, którzy stamtąd skoczyli. Chłopcy powoli poznają siebie, a każdy z nich ujawnia swoją przeszłość i powód, dla którego zdecydowali się wybrać w to miejsce. Co ro ilości rozdziałów, to nie wiem, ale sądzę, że dłuższe niż z Niamem.
Ach, no i jeszcze jedna sprawa. Ostatnio miałam wejścia na bloga z zapytaj i facebook'a. Myślę, że musiał to dodać jakiś czytelnik i miło by mi było, gdyby te osoby napisały, dlaczego podały ten adres itd. Nie mam broń Boże pretensji! Jest to dla mnie cholernie miłe, chyba że ktoś podał to, bo stwierdził, że autorka ma "nieźle najebane w główce". xD
Przepraszam, że tak długo! Zawszę się rozpiszę. grrr.
Nowy jednopart na http://be-like-u.blogspot.com/ (Zouis)

37 komentarzy:

  1. zajebię Cię normalnie za brak Larry;ego, ale kocham takiego roztrzepanego Hazzę, i ten rozdział jest tak cudny i uroczy, że jestem w stanie Ci wybaczyć <3 zwłaszcza, że wiem co nieco o tym Larry'm, mraau <3
    ah no i jestem za Domem Skoczka, of course :D
    much love!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Tobie polubiłam... pfu! Pokochałam Zarry'ego. Chociaż Malik zachowywał się jak ostatni debil i miałam ochotę sama mu przywalić i kazać się wreszcie ogarnąć. Cieszy mnie jednak interwencja Liama i że wszystko tak ładnie się skończyło:)
    Co do pomysłów, byłabym niesamowicie zainteresowana Niamem. Jeden z moich ulubionych bromance'ów, a twój styl pisania na pewno wpłynąłby na korzyść Nialla i Liama ;)
    Czekam z niecierpliwością na następny i zapraszam do mnie na untilyoure-mine.blogspot.com oraz stop-the-tape.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem tak bardzo szczęśliwa, że nie mam pojęcia, co Ci napisać! wreszcie, wreszcie nadszedł ten czas, kiedy Harry zrozumiał, że czuje coś więcej do Zayna i w końcu zamierzył coś zrobić! ile można było czekać na ten jego cholerny krok? aż Zayn pieprząc (za przeproszeniem) Caroline, wreszcie ją zaciąży?! no, ale lepiej później niż wcale coś zrobił, bo po prostu nie mogłam czytać, o tym, jak Zayn się rozpada. chociaż ciągle jedna rzecz przeszkadza mi w pełni szczęścia Zarrego... tak, Louis. nie wiem czy mi się po prostu zdaję, ale ze związku Malika i Stylesa nic jednak nie wyjdzie, bo szatyn dalej kocha Tomlinsona. ciągle i nadal mam te nieznośne odczucie, że Harry nie postara się tak mocno i prędzej czy później zrani Zayna, ponownie odchodząc do Lou, co będzie bardzo złym posunięciem, ale mam nadzieję, że to są tylko moje odczucia i wszystko się między Zarrym bardzo dobrze ułoży. ;) oczywiście wiesz, że jestem ich najbardziej zagorzałym fanem w tym opowiadaniu i nie możesz mnie zawieść! żartuję. ;) jak już wcześniej pisałam, bardzo lubię czytać Twojego bloga i niezależnie od tego, jaki bromance tutaj wstawisz, spodoba mi się. ;)

    ahh, jestem przeszczęśliwa, że Zarry chociaż spróbują być razem... DZIĘKI CI! ;*;* :D (@Mikehlaxx)

    ps. właśnie wbiła mi się jeszcze ta cała dziewczyna Zayna. mi się wydaje być wcale nieszkodliwa, ale ja tam sobie mogę gdybać. mam tylko szczerą nadzieję, że Malik się w niej w jakiś niewytłumaczalny sposób nie zakochał. o.O to by była porażka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, tak się rozpisałam o Zarrym, że kompletnie zapomniałam o bożym świecie. -.-'' co do Twojego pomysłu... koncepcja Niama jest jak najbardziej zjadliwa. :) jeżeli miałabym wybierać to wybrałabym właśnie Pomysł 1. no to już kończę. ;) :D ;*;*

      Usuń
  4. Boże Zarry <3 I niech tak zostanie. A co do nowego bloga to of kors domek skoczka.

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKIE *___* w sumie liczyłam na Larrego ale jak to czytałam to cieszę się, że jest Zarry ♥ kocham to!!
    @homo_malik ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :D Jest Zarry :D Kocham cię za to :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste jednym słowem! Uwielbiam Zarry'ego i kuźwa potnę się jak skończy się Larrym ;d Nie no żartuję, ale tak na serio to nienawidzę Lou w twoim opowiadaniu i jak skończy się ono jak Harry wybierze właśnie Lou to nie wyrobie... On i Zayn muszą być razem, no muszą! Naoglądałam się filmików i zdjęć z Zarrym, jak Zayn co chwile maca gdzieś Hazzę, oh! ;d Teraz czytając to wszystko mam przed oczami właśnie takie scenki. Zajebiście piszesz i to tak na prawdę zajebiście!
    Co do nowych opowiadań to wybrałabym Niama, chociaż jeżeli ma być mało rozdziałów to sama nie wiem.. czy w tym drugim opowiadaniu byłyby jakieś bromance? Jeżeli tak to jakie? :P
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bromance przewiduję Ziall'a/Zarry'ego, ale jakiś na pewno będzie. Ogólnie to historie będą dosyć smutne, szczególnie historia Lou.

      Usuń
  8. Kurczę. Przerażasz mnie. Niby wiedziałam co się tu stanie i wgl, ale i tak... wow! To robi wrażenie jak chuj!
    Kurczę. Nie ma Larrego co mnie lekko smuci, ale za niezwykle genialnego Zarrego kocham cię :) Więc spokojnie.
    No i jak mogłabym nie kochać kogoś takiego jak ty? Nie, nie umiałabym! Jeśli chodzi o następne opowiadanie... no nie wiem. Jakoś ciągnie mnie teraz to tego Niama. Myślę, że to będzie ciekawo, chociaż Dom Skoczka też jest interesujący. No nie wiem... Mimo wszystko na pierwszy rzut mam nadzieje dasz Niama.
    Kurczę. Twój geniusz mnie przerasta, miszczuniu.
    Czekam z niecierpliwością, kocie!
    ~Love u!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział jest pod każdym względem po prostu GENIALNY. Harry i Zayn w tym opowiadaniu są tacy uroczy. I chociaż jestem zwolenniczką Larry'ego to muszę przyznać, że w tym opowiadaniu jestem jak najbardziej za związkiem Zarry'ego. A Lou w tym opowiadaniu jest po prostu nie do zniesienia.. Wykorzystuje biednego Hazzę. A co do drugiego opowiadania jestem raczej za propozycją numer 2. Z niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam Anka.x.D.

    OdpowiedzUsuń
  10. OMOMOMOMOM *.* ZARRY FOREVER ♥. Jak się cieszę, że się pogodzili ;d. I Liam tutaj po prostu rozwalił sytuację hahahah ;d. Kocham tego palanta <3. I dobrze, że Harry w końcu ogarnął, że Lou go wykorzystywał, ale raczej wątpię, żeby coś z tym zrobił.. w końcu zakochany jest, a jak wiadomo, jak jest się zakochanym po uszy to jest się ślepym, niestety ; <.
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :D.
    A i jeśli chodzi o to nowe opowiadanie, to wiesz, że kocham NIAMA, więc jestem za propozycją numer 1 :D ♥.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja..ja po prostu nie wiem co napisać! Kocham Zarry'ego! Na końcu to prawie ryczałam. XD Ja jestem jakaś nienormalna, to jest REWELACYJNE :D

    OdpowiedzUsuń
  12. GHFVKSUVCLOAUISYDFGOUALHBCLIAUSHFC:OIXNPIAUGOAISSDFUHAIEUFBPIUASDGHF!!!!!!!!!!!!!!!! Wiesz jak często tu wchodziłam?!! Codziennie z nadzieją na kolejny rozdział Zarrego!!! I WRESZCIE NOWY <3 kocham ten rozdział <3 szczególnie ostatnią scenę z Zarrym <3 ciekawi mnie ten moment z Larrym, o którym wspomniałaś :P i kocham Liama za to, że ich pogodził <3 NIE MÓW, ZE TO ZBLIŻA SIĘ DO KOŃCA!!! BŁAGAM JA CHCĘ WIĘCEJ!!! A JEŚLI JUŻ TO ZRÓB NOWE OPOWIADANIE RÓWNIE CIEKAWE <3 chociaż poprzeczkę to ty sobie w kosmosie postawiłaś (kumasz o co mi chodzi :P) Harry w tym rozdziale taki kochany Awwwwwwwwwwwwwwwwwww!!! Zayn pewnie też wewnętrznie nie dawał rady ja o tym wiem :P

    ZAPOMNIAŁABYM NA ŚMIERC!!! PRZEZ CIEBIE MAM W OCZACH ŁZY!!! NAJPIERW BYŁY ŁZY PONIEWAŻ HARRY CIERPIAŁ, A TERAZ RADOŚCI, BO SIĘ POGODZILI :P oj igrasz z moimi uczuciami kobieto <3 kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
  13. więc : WTF ?! JA CHCE LARRY~`EGO ! słyszysz?! ma być LARRY , nie ZARRY. i w ogóle, jestem okropna-wiem ,ale rogala miałam na ryju jak Malik tak chamsko odpowiadał, zupełnie jak ja <3 co do następnego bloga : hymm.. i pierwszy i drugi pomysł - świetny, ale jakoś bardziej mi się spodobał ten pierwszy :) xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Co prawda dopiero wczoraj natrafiłam na Twojego bloga, ale od razu mi się spodobał, co jest rzadkością, muszę przyznać. Zaczynam czytać wiele blogów, ale niektóre są po prostu denne i zdarza się, że zaprzestaję już na bohaterach -.- Twój jest niesamowity! Bardzo lubię czytać o bromance'ach chłopców :D A co do pomysłów, to spoko, popieram :P
    W wolnym czasie, może zainteresuje Cię mój blog: http://stories-about-1-direction.blogspot.com/ ; ) <3

    OdpowiedzUsuń
  15. NARESZCIE NOWY ROZDZIAŁ! Ale miałam banana na ryju jak zauważyłam, że dodałaś czternastkę. ;) Oczywiśnie nie gniewam się za to, że tyle musiałam czekać, skoro miałaś problemy z psychiką. Mam nadzieję, że już wszystko w porządku, bo taka wspaniała osoba nie powinna mieć kompleksów. xx Wiem, że nie znam Cię osobiście, ale z tego co tutaj piszesz mogę wywnioskować, że nie jesteś pustą suką tylko wartościową dziewczyną z wielkim talentem pisarskim. ;) xxx
    Ale wróćmy do rozdziału. Podoba mi się strasznie! Mimo że prawie się rozryczałam, jest cudowny. Ta "rozmowa" Lou i Harrego przez telefon... Biedny Hazza. Na szczęście zrozumiał, kto dla niego jest ważny. Fajnie, że Zayn wybaczył Harremu. Nie dziwię mu się, że był takim sukinsynem po tym, co mu zrobił Curly, ale zmiękł i chwała mu za to. Nie gniewam się, że ta historia jest o Zarrym, mimo że w realu wierzę, że Larry is real i nie potrafię sobie wyobrazić kogokolwiek obok Hazzy oprócz Lou. ;p
    A co Twojego pomysłu... Ten pierwszy chyba lepszy, chociaż jak dla mnie mogłabyś pisać dwa. :D Albo skoro Niam będzie krótszy to zrób jednoparta, a ten drugi pomysł zrealizuj tu. ;) Oczywiście to tylko propozycja. Zrób jak będziesz uważała za słuszne. ;)
    Pozdrawiam gorąco! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Wygląda na to, że Harry nareszcie poszedł po rozum do głowy i uświadomił sobie, że to co czuje do Zayna to nie jest tylko zwykła przyjaźń. I bardzo dobrze ! Nie mogłam już patrzeć (tudzież czytać) jak oni za sobą tęsknią.
    Ale nadal pozostaje jedna sprawa... Louis. Cholera, co jest z tym facetem nie tak ? Bo wygląda na to, że on wykorzystuje naszego biednego Harry'ego... Może się w końcu poprawił...? Zrozumie, że Harry jest jego życiem...? Bo mam takie jakieś dziwne przeczucie, że związek Harry'ego i Zayna długo nie pociągnie, a to wszystko dlatego, że Lou im się wpierniczy. Ale... może Harry i Zayn jakoś ułożą sobie ten swój związek, bo... razem są tacy słodcy.
    Okej, już nic nie mówię, bo znając ciebie zaskoczysz nas z pewnością jakimś ostrym Larrym w łóżku czy coś :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Twój blog został dodany. Czekamy na link :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja się cieszę, że jest Zarry. Rozdział po prostu rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  19. łaaał fajny obrót całej sytuacji :D ogólnie rozdział jest mega ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział cudowny:D mam nadzieję, że Zarry przetrwa:)
    Myślę, że pomysł 1 jest świetny, uwielbiam Niama:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja głosuje jednak na pomysł nr. 1. tWój blog uratował moje zycie.dosłownie...sama mam załamanie nerwowe...a ty mi pomgłaś..Dziękuje, az się popłakaam..naprawdę ci bardzo dziekuje...: ) I ♥ U Mój twitter @VictoriaJedynak
    Follow...i jeszcze raz dziękuje..

    OdpowiedzUsuń
  22. Omfg, ja się cieszę, że jest Zarry. Naprawde, to jest takie cudowne. Bardzo. No ja Cie kocham, wiesz? Porwę Cię i będziesz mi tak opowiadała historię na dobranoc. Albo jeszcze lepiej, adoptuję Cię! Tak, tak. Cudo, kocham to opowiadanie, jak sam skórwesyn. Wiem gupie porównanie, ale moja mama tak mówi i zapadło mi w pamięć. Już się kolejnego nie mogę doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Super turbo odlotowo!!!!


    fifi1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział, bo dawno nie było. Przynajmniej jest co robić, w końcu wakacje to też troszkę nudy. Dobra, przechodzę do rozdziału. Wyszedł Ci naprawdę świetnie. Sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Ale najbardziej żal mi Harrego, opisałaś go takiego bezbronnego, ''naiwnego'' biednego Loczka. Szczerze mówiąc, w tym rozdziale Zayn nie zachował się za ładnie, ale moim zdaniem Hazza powinien być własnie z nim, z Zaynem. Da mu więcej szczęścia niż Lou, który w tym opowiadaniu jest wyjątkowo bezczelny i wykorzystuje Harrego, jeśli ''nie ma co robić'' a potem opuszcza. No, ale jak to wszyscy piszą: to Twoje opowiadanie i to Ty o tym wszystkim zadecydujesz. Także czekam na kolejne rozdziały. No oczywiście szkoda, że zbliżasz się już końca, bo bardzo polubiłam to opowiadanie, ale przekonałaś mnie tym, że będziesz pisać coś nowego, z czego się ogromnie cieszę. A jeśli chodzi o te nowe opowiadania, to obie propozycje są bardzo kuszące i interesujące, ale jeśli miałabym wybierać to wybieram Niama. Ale jesli wybierzesz tą drugą propozycję również będę czytać. Także czekam :)

    shouldletyougo.blogspot.com
    no-cases.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Jesteś taka cudowna. Po prostu ubóstwiam Cię. <3
    Ryczałam jak głupia znowu...
    W końcu Zarry <3 to było absolutnie niezwykłe
    Strasznie przeżywam każdy rozdział a jak przeczytałam że już niedługo koniec to trochę mi się smutno zrobiło ale mam nadzieję że twoje drugie opowiadanie będzie równie dobre jak to
    z niecierpliwością czekam na nowy rozdział

    PS. przez twoje opowiadanie zaczęłam zwracać większą uwagę na Zarry'ego i muszę przyznać ze jakoś ostatnio dużo tych momentów ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zobaczcie co znalazłam ZARRY! <3
    http://24.media.tumblr.com/tumblr_m6mhr9ZAYB1ro31tco3_250.gif
    HAHA przez twoje opowiadanie mam zrytą banie
    ;D o nawet się zrymowało XDD

    OdpowiedzUsuń
  27. http://24.media.tumblr.com/tumblr_m6nmp5XOrO1ro31tco1_500.gif
    Widzicie tu Zarry'ego ? :D
    naprawde mam coś z głową XD

    OdpowiedzUsuń
  28. prawie sie poplakalam ;o zajebiste, szybko pisz nowy xxxx

    OdpowiedzUsuń
  29. Ło ! Kocham !. +dodaję do naj <3

    OdpowiedzUsuń
  30. W końcu nadrobiłam! :D
    jehfijfvidvk, Aśkaaa ! To jest świetne ! *-*
    No i w końcu się pogodzili :D
    Szkoda, że nie było seksu na zgodę xD Ja tam się cieszę, że jest Zarry, już by mogło nie być Larrego xD Niech oni sobie już, żyją spokojnie razem i szczęśliwie.. :D
    Nie będę się rozpisywać jak inne dziewczyny, ale wiedz, że to było zajebiste ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  31. Kurcze tyle czekałam na ten rozdział, a ty co? Dodajesz go akurat jak mnie nie ma i nie mam dostępu do internetu. :) No ale wybaczę ci bo rozdział mi się podoba.
    Na początek chcę zaznaczyć, że bardzo, bardzo, ale to bardzo cieszę się, że zmieniłaś kategorie opowiadania i jest to Zarry, a nie Larry. I normalnie boję się tego momentu Larry'ego, bo coś czuję, że ucierpi na tym Malik. :(
    Co do Harry'ego. Nareszcie gnojek otworzył oczy i zobaczył komu na nim zależy, a kto się nim tylko bawi. Dobrze, że też zrozumiał, że Zayn nie jest dla niego tylko zabawką do zaspokajania potrzeb, ale człowiekiem, którego darzy jakimś tam uczuciem. Może nie miłością, ale czymś na pewno. W sumie to nie zazdroszczę chłopakowi, bo widać, że jest rozdarty. Kocha osobę, która go bezczelnie wykorzystuje i nie żywi do niego takich samych uczuć jak o do niej, a z drugiej strony czuje coś do innego. Ja osobiście nie widzę problemu, bo Zayn też kocha Harry'ego, ale wiem, że w jego umyśle jest to nieco bardziej skomplikowane. Mam tylko nadzieję, że Harry będzie na tyle mądry i nie zrani już Zayn'a.
    Lou to świnia nad świniami i chyba tyle mam do powiedzenia na jego temat. Cieszę się, że tak go ucharakteryzowałaś. W sumie chyba jest mało (O ile w ogóle) gdzie Lou jest niepozytywną postacią. W sumie to nawet nie chodzi już o to, że głupek wykorzystuje Harry'ego, żeby zrobić na złość Zayn'owi ( co oczywiście nie mam pojęcia dlaczego to robi. Może był ku temu jakiś powód?) ale o to, że jest też beznadziejnym przyjacielem. "Czego do chuja chcesz". - No tak to przywitanie wszystkich najlepszych przyjaciół.
    Li. Fajnie, że chłopcy mają takiego kogoś kto ich wspiera i rozumie. Rozwaliła mnie scena jak chłopacy się migdalili, a on do niech wparował. :)
    No i na koniec Zayn. Żadko jest on moim ulubionym bohaterem w opowiadaniach, ale u ciebie to on jest moim NR 1. Podobało mi się, że był taki oschły w stosunku do Harry'ego i wcale mu się nie dziwię. Zawsze lepiej olewać osobę, którą się kocha, a nie może się mieć, niż z nią przebywać i udawać, że nic się nie stało. Co do sytuacja w pokoju to mi się strasznie podobała. Ten jego złośliwy śmiech i jak się nabijał z Hazzy jak ten panikował. Do tego to ciągłe uświadamianie chłopakowi, że nie ma u niego już szans, że już podjął decyzję jaką był Lou. Bosko! Ale tu nagle... Może to nie tak miało być, jednak ja to tak odebrałam. Pokazałaś co miłość robi z ludźmi. Że przez nią stają się słabi i naiwni.
    No jak inaczej nazwać to, że Zayn mimo tego, że był taki wściekły na Harry'ego w końcu mu uległ? Zdecydowanie słabością. Według mnie zachował się trochę naiwnie. Skąd on ma pewność, że to co Harry mówi jest prawdą. Przecież Lou nie ma, więc może dlatego przyszedł do niego. Po prostu potrzebował bliskości jaką tylko mulat może mu zapewnić. Ja kazałabym mu jakoś udowodnić to, że chce wszystko zacząć od początku i z Lou koniec.
    Kurcze znowu się rozpisałam, ale ja tak bardzo lubię opisywać jakie mam odczucia co do postaci. :)
    Tak więc pozdrawiam.
    Dreamer www.i-like-you-so-much.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak cię to interesuje to pojawił się 1 rozdział. Zapraszam.
      Dreamer

      Usuń
  32. Nawet nie wiesz jak cholernie się cieszę, że całkiem przypadkowo wpadłam na twojego bloga. Ogólnie mało czytam blogów o one direction a strasznie dużo z gatunku yaoi ( z japońskiego boy x boy ) więc nie mogłabym nie przeczytac tego opowiadania. Na początku rzucił mi się w oczy twój charakterystyczny styl pisania. Uwielbiam go! Piszesz płynnie i naprawdę bardzo dobrze co rzadko zdarza się na takich właśnie blogach. Zazdroszczę. Zazwyczaj ( niektóre blogi były świetne, ale wiekszośc niestety nie ) kiedy czytałam jakieś opowiadania o 1D to autorki zwykle pisały dośc dziecinnie i śmiałam się kiedy śledziłam wzrokiem tekst, ale nie tym razem. Ładnie budujesz zdania, literówek też nie wyszukałam ;3 A jeśli chodzi o fabułę, to przyznam ci się na początku że byłam swięcie przekonana że będzie potwornie nudna i zrezygnuje z czytania w początkowych rozdziałach, ale na szczęście bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś bo nie jest wcale nudno! A co lepsze to jedno z najlepszych opowiadan jakie czytałam ; 3
    Co do Larrego... Wcale mi nie przeszkadza że jest go tak mało. O wiele bardziej pasuje mi Zarry. Może dlatego, że uwielbiam i Harrego i Zayna? Nie wiem, ale w każdym bądź razie strasznie podoba mi się z nimi wątek i nie spieszno mi żeby ujrzeć Larrego.
    Harry jest troche niezdecydowany. Już sam nie wie czego chce, choc ja na jego miejscu prawdopodobnie postępowałabym podobnie. Ale żal mi Zayna. On cierpi najbardziej. Co do Louisa to mnie prze potwornie wkurza! Zapatrzony w tą Elenor jak w obrazek i nie widzi, jak Harry się wykańcza... Smutne.
    A Niall zawsze rozwala mnie z tym swoim jedzeniem. Śmieszny jest i uroczy, nie powiem : D
    Liam na początku wydawał mi się byc lekko chamski, ale teraz widzę, że po prostu chce dobrze dla całego zespołu i dobrze że pomógł Zaynowi i Harremu : 3
    Szkoda że opowiadanie dobiega końca, strasznie przyjemnie je się czyta.
    A następne opowiadanie to hmmm.... "Skoczek". Fabuła podoba mi się wiele bardziej i po drugie więcej rozdziałów, choc Niam równiez wydaje się interesujące : D i teraz biore się za twój drugi blog z oneshotami. ^^

    Życzę ci weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział który mam nadzieję pojawi się prędko ^^

    Pozdrawiam, xoxo Tina.

    [ tina-kawaii.blogspot.com , direction-yaoi.blogspot.com ] zapraszam do mnie : *

    OdpowiedzUsuń
  33. haaaaaaa ! ^^
    super ; *
    Zayn i Harry razem ; D
    no to mi się podoba ;]

    OdpowiedzUsuń