NOWOŚĆ! Zadawaj pytania postaciom z tego opowiadania na character-ask-yimb.tumblr.com w zakładce "message"!
Dom Skoczka: reason-to-be-suicidal.tumblr.com
Hej, Monsterki! Dużo osób w komentarzach pytało (albo prosiło) o nowe opowiadanie. Zainteresowanych kieruję na giovimonster.tumblr.com, a później do zakładki "TWÓRCZOŚĆ". Zaczęłam pisać nową historię o Larrym oraz takie dodatkowe, w którym pojawi się para hetero (nie zdradzę kto z kim) oraz Niam. Zapraszam! xoxo

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 2.

Podniósł pytający wzrok na mnie. Stało się to, czego tak bardzo się bałem. Przełknąłem ślinę, wyczekując na jego słowa. Ja nic nie mówiłem. Zatkało mnie. Bałem się jego reakcji. Co prawda, miał już wypite, jednak nie na tyle, by do jutra zapomnieć o tym, co zobaczył przed chwilą.
- Czemu wytatuowałeś sobie jego imię? - spytał powolnym tonem, jakby nie dowierzając, że to jawa, a nie dziwny sen,w którym odkrywa zadziwiający sekret swojego przyjaciela.
- Nieważne. Daj mi spokój. - rzuciłem wściekły.
Założyłem z powrotem bokserki i usiadłem na drewnianym krześle, tuż obok wanny.
- Nie. Przestań się tak w końcu zachowywać. - skarcił mnie i podszedł bliżej, wcześniej zamknąwszy drzwi.
- Ale jak? - spytałem z głupim uśmiechem.
- Przestań, do cholery! Dobrze wiesz, o co chodzi. - niemalże krzyknął. - Popatrz na mnie... - poprosił, ale ja nie drgnąłem, wciąż wbijałem tępy wzrok w zielone kafelki. Nagle mój policzek zaczął pulsować od siarczystego liścia, którego raczył mi sprzedać.
- Popierdoliło cię? - syknąłem przez zęby.
- Może, ale ciebie chyba bardziej. Louis nam opowiedział o waszej ostatniej rozmowie. Poza tym, widzimy, że coś jest nie tak.
- Wszystko jest w porządku.- powiedziałem i spojrzałem na niego.
Wyglądał na wkurzonego. Ale wyczuwałem, że się martwi i chce pomóc. Tylko w czym?
- Serio? A te siniaki, rany na całym ciele? - jego ton złagodniał.
- Tak, serio jest wszystko w porządku. A te okaleczenia to wypadek. Mówiłem już. - odpowiedziałem beznamiętnie, przewracając teatralnie oczami.
- Harry, proszę, przestań w końcu wciskać nam te bajki. Wiesz, jak nam ciebie brakuje? A Louisowi...
Spojrzał mi w oczy. W momencie poczułem, że się lekko uśmiecham.
- Po prostu boję się. - oznajmiłem cichym tonem.
- Nas?
- Też. I siebie.- wyszeptałem, znowu spuszczając wzrok. Jednak zanim to zrobiłem, wychwyciłem, że na twarzy Zayna wpływa zdziwienie. - Nie chcę tego.
- Czego?
- Nieważne.
- Ważne, nawet nie wiesz jak bardzo. Harry, pomimo tego, ze Louis się do ciebie nie odzywa...
- A Liam się czepia, kiedy tylko ma okazję. - wszedłem mu w słowo.
- Martwimy się o ciebie. - dokończył. - Nie możesz mi tu i teraz powiedzieć, co się stało, że ty tak nagle się od nas odsunąłeś?
Pokręciłem przecząco głową.
- Nie mogę.
- Nie możesz czy nie chcesz?
- A czy to ma jakieś znaczenie.
- Ma. Mów.
Chciałem w końcu komuś o tym powiedzieć. O tych przypuszczeniach. Choć starałem się wybić to z głowy. Wiedział, że jestem uparty i tak szybko nie odpuszczę, jednak on sam też nie należał do tych, co szybko odpuszczają. Zayn kucnął przede mną i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.
- Odpuścisz w końcu? - warknąłem, czując, że z moich oczu wypłynęły pierwsze krople słonych łez.
- Na to nie licz. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że chcę ci pomóc. No więc? - poprosił raz jeszcze.- Jesteśmy braćmi, nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Nie zmieniaj tego.
Chwilę wytrwaliśmy w milczeniu. Nagle się podniósł, uparcie ciągnąc mnie za rękę.
- Chodź. - uśmiechnął się. - Nie będziemy przecież rozmawiać w kiblu.
Nie wiedziałam, co kombinuję, ale byłem już zmęczony, więc nie sprzeciwiając się, pozwoliłem zaprowadzić się do salonu. Usiedliśmy przy barku. Zayn sięgnął po czystą wódkę i nalał do dwóch kieliszków. Podsunął w moją stronę jeden.
- Weź, lepiej ci zrobi. - zaproponował i sam jednym haustem pozbył się całej zawartości. Poszedłem w jego ślady. - Dlaczego się okaleczasz? - spytał po chwili milczenia.
Nie odpowiedziałem, tylko głupio wpatrywałem się w ściany, sufit i wszystko po kolei, unikając jego wzrok. Denerwowałem się. Poznał on już po części mój sekret, którego tak bardzo strzegłem. A tu proszę. Jedna zakrapiana noc alkoholem z kilkoma towarzyszkami u boku i już zapomniałem o Bożym świecie na tyle, że nawet nie raczyłem zakluczyć tych pieprzonych drzwi od łazienki. Za chwilę podał mi drugi raz kieliszek. Tym razem nie czekałem, aż on wypije swój. Jednak sam również nie zwlekał. Ciśnienie podskoczyło mi jeszcze bardziej. Nagle poczułem przeszywający moje ciało dreszcz, kiedy on ujął moje dłonie w swoje i z troską na twarzy spojrzał w moje oczy. Chciałem uciec od jego wzroku, ale nie potrafiłem.
- Znamy się od kilku lat, jesteśmy przyjaciółmi. Dobrze wiesz, że nic tego nie zmieni. Więc proszę cię jeszcze raz, powiedz mi prawdę. Nawet ona, chociażby miała być najgorszym świństwem, będzie lepsza od najsłodszego kłamstwa. - wypowiedział te słowa łagodnym tonem, głaszcząc moje dłonie.
Nie wiedziałam, czy zaczął coś podejrzewać i chciał mnie sprawdzić, czy po prostu to zwykły przypadek i dla pocieszenia tak delikatnie obchodził się ze mną i moim ciałem.
- Po prostu ja... Boję się, że któregoś dnia stracę kontrolę i... - wydukałem.
- Kontrolę? - spytał, ale teraz na jego twarzy nie było już zdziwienia, jedynie kąciki ust lekko zadrżały w ledwie dostrzegalnym uśmiechu. - Nad czym? - zapytał, ściszając głos. Nachylił się w moją stronę, jakby bał się, że nie usłyszy odpowiedzi.
Ale ja nie zamierzałem mu odpowiedzieć, bo nie wiedziałam do końca nawet co.
- Harry, nie słyszę. - sarknął.
- Jestem gejem. - wymruczałem, prawie w ogólnie nie otwierając ust. Dlatego też chłopak poprosił, bym powtórzył. - JESTEM GEJEM. - powiedziałem dosyć głośno. Nie chciałem widzieć jego miny ani usłyszeć słów na ten temat. Jedynie na co patrzałem to jego czekoladowe oczy, która teraz zdawały się oniemieć. Nie minęła sekunda, a ja wymiękłem...
Ująłem Zayna jedną dłonią za kark i przybliżyłem się do jego twarzy, po czym dotknąłem jego ust delikatnie swoimi. Skorzystałem z okazji, że chłopak miał lekko rozchylone wargi, więc pogłębiłem pocałunek. Przymknąłem powieki. Teraz na prawdę nie chciałbym widzieć, co maluje się na twarzy przyjaciela.
Zayn siedział nieruchomo, jego niechęć pozwoliła mi się otrząsnąć. "Co ja najlepszego wyprawiam?" - pomyślałem, odsuwając się od przyjaciela. Z jednej strony byłem mu wdzięczny, że mnie nie odepchnął. Z drugiej strony, poczułem się jak najgorszy skurwiel. Ale ja po prostu "straciłem kontrolę". Nie wstałem z miejsca, bo nogi odmówiłyby mi posłuszeństwa. Zayn za to stanął prawie od razu. Zaczął przechadzać się po pokoju.
- Jak to gejem? - zapytał w końcu. - Przecież nie raz widziałem, jakimi kobietami się otaczasz.
- Nie rozumiesz, że to była tylko przykrywka? - syknąłem, wściekły z powodu własnej bezsilności. Wstałem i teraz to ja zacząłem okrążać pokój. Machnąłem ręką, wskazując butelkę trunku, a Zayn uzupełnił kieliszek i podał mi go. Wypiłem i dodałem: - Miałem nadzieję, że to tylko jakiś chory sen. I że jeśli zwiększę ilość kontaktów z kobietami, to udowodnię samemu sobie, iż jestem hetero.
- Przecież to nie ma sensu, Harry. W byciu homoseksualistą nie ma niczego złego. - wtrącił, mile mnie zaskakując.
- Szczególnie, kiedy rodzina to banda zagorzałych katolików, twoi fani uważają cię za wzór, paparazzi śledzą na każdym kroku, a i twoja przyjaźń poszła się jebać, niczym dwoje dzikich neandertalczyków.
- Chodzi o Louisa? - spytał trochę niepewnie.
Zatrzymałem się na środku pokoju i spojrzałem na niego. Jedynie machnąłem lekceważąco ręką.
- To dlatego masz ten tatuaż?
Nie miałem siły odpowiedzieć. Głos uwiązł mi w gardle, tak jakbym bał się odpowiedzi. Co w sumie po części było prawdą.
- No co ty! Zrobiłem go sobie, bo zabrakło wzorów jednorożców. - rzuciłem po chwili, ironizując. - Jasne, że dlatego. - dodałem już spokojnie.
Wycieńczony stresem, opadłem na sofę. Zayn stał tyłem oparty o barek. "Pewnie wszystko analizuje", powiedziałem sobie w głowie. I w sumie się nie dziwię. Harry Styles pieprzonym homoseksualistą - brzmi świetnie jak na pierwsze strony brukowców. Położyłem się na kanapie i oparłem podbródek na skrzyżowanych rękach ułożonych na oparciu mebla. Spojrzałem na niego spod ciemnych loków, które niesfornie opadały na moje czoło.
- Powiesz im, prawda? - spytałem szeptem. Chłopak wychwycił moje spojrzenie i tylko wzruszył ramionami.
- Nie lepiej będzie, jak sam im to powiesz?
- Nie chcę.
- Ale my nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic.
- To może czas zacząć. - rzuciłem i wstałem na równe nogi. Chciałem już zakończyć temat, nim on znowu mną zawładnie mimowolnie i przekona do powiedzenia im prawdy. Ale nie, panie Malik, nie tym razem. Już wychodziłem z salonu, kiedy Zayn zacisnął dwa place na moim prawym nadgarstku. Pociągnął do siebie. Zrobił to za gwałtownie, zapominając o moim chwiejnym ciele, w wyniku czego zatrzymałem się dosłownie kilka milimetrów przed jego klatką piersiową. Odsunął się kawałek, kiedy poczuł mój oddech na swojej twarzy.
- Chociaż powiedz to Louisowi. - powiedział stanowczym tonem.
- To jest równoznaczne z samobójstwem. Cholera, chyba jednak nie skorzystam. - zaśmiałem się drwiąco.
- Harry, nie możesz go okłamywać.
- Serio? A jednak. - powiedziałem i poszedłem po schodach na górę, kiedy tylko on wyswobodził moją dłoń.
Schodek po schodku przeszedłem wolnym krokiem, uważając, by się nie przewrócić. Nie słyszałem kroków za sobą, stwierdziłem więc, że Zayn zapewne myślał nad moją orientacją. Stanąłem przed drzwiami od pokoju Louisa i spojrzałem na nie. Sam nie wierzyłem, że to zrobiłem. Dopiero kiedy poczułem, jak Lou przez sen kładzie rękę na moim brzuchu, wtulając się całym ciałem do moich pleców, dotarło do mnie, że byłem na tyle bezmyślny i nacisnąłem klamkę.  
___
Trochę nudno i zaskakująco. Wiem, przepraszam, straszny szajs to jest :< Jeśli ktoś to czyta i uważa, że nie jest najgorsze, to proszę o wszelaką reklamę, rozsyłanie linku itd. A i proszę o zostawienie komentarza, bym wiedziała czy jest sens to pisać.
No nic. Wesołych Świąt.

7 komentarzy:

  1. Jestem zazdrosna.. no , ehkhhm.. -.- Ale rozdział fajny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział i nie jest nudne baranie :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież jest dobrze ♥. Mi tam się bardzo, bardzo podoba ! I nie jest nudne :). Jestem ciekawa co teraz będzie xd.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale nie jest nudny.<3 z rozdziału na rozdział coraz bardziej wciągające <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest genialny nie nudny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Hehe <3 zakochałam się :P ale chociaż wolałabym Zarrego to i tak kocham to !

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobra, musiało do tego dojść...
    Pierwsze zdanie jakoś tak... no nie po polskiemu.
    Mogłabyś napisać 'Podniósł na mnie pytający wzrok', tak by było lepiej ;)
    Ale to wszystko do czego mogę się przyczepić!

    Kocham Zayn'a za tego liścia, bo Hazzie się należało.
    Kocham Zayn'a za to, że nie powstrzymał się przy pocałunku.
    Kocham Zayn'a za to, że jest takim wspaniałym przyjacielem.
    Kocham Zayn'a za jego delikatność.
    Kocham Zayn'a za... za wszystko <3
    +
    Nienawidzę Hazz'y za okłamywanie chłopaków.
    Nienawidzę Lou, że jest z El i nie odzywa się do Herry'ego.
    Nienawidzę El, że zapomniała o moim Hazziątku.

    No i to chyba na tyle, hehe

    OdpowiedzUsuń
  7. super <3
    pocałunek Hazzy i Zayna ♥.♥
    nie wiem co napisać ale rozdział zajebisty :D

    OdpowiedzUsuń