NOWOŚĆ! Zadawaj pytania postaciom z tego opowiadania na character-ask-yimb.tumblr.com w zakładce "message"!
Dom Skoczka: reason-to-be-suicidal.tumblr.com
Hej, Monsterki! Dużo osób w komentarzach pytało (albo prosiło) o nowe opowiadanie. Zainteresowanych kieruję na giovimonster.tumblr.com, a później do zakładki "TWÓRCZOŚĆ". Zaczęłam pisać nową historię o Larrym oraz takie dodatkowe, w którym pojawi się para hetero (nie zdradzę kto z kim) oraz Niam. Zapraszam! xoxo

czwartek, 21 czerwca 2012

Rozdział 13.

 *Zayn*
Od razu jak Harry minął próg mojej samotni, stwierdziłem, że mogłem mu nie otwierać. Jedno mnie ciekawiło, dlaczego on tak nagle przyszedł tu?
- Zayn, co jest? - zapytał ciepłym tonem, zamykając pokój - Louis się mnie pytał czy coś się stało. Zresztą, aż podskoczyłem, gdy trzasnąłeś drzwiami. Mówił, że to pewnie ty, skoro przed chwilą byłeś w kuchni i potem posze...
- Ty serio niczego nie widzisz? - przerwałem mu w połowie słowa, siląc się na spokojny ton głosu.
Trudno mi było powstrzymać płacz, ale dawałam radę. Musiałem. Schyliłem się i powoli zacząłem zbierać części mojej komórki z podłogi.
- A co mam widzieć? - był zdziwiony i zdawało mi się, że nawet oburzył się trochę.
- Louis cię wykorzystuje. - odpowiedziałem trochę szorstko.
Nie było mi łatwo potraktować go tak niemiło. Ba! Czułem się jak najgorszy skurwiel, mówiąc do niego w ten sposób. Zamiast tego miałem ochotę mocno wtulić się w jego tułów i stać tak przez dobre kilkanaście minut, jednak głos w środku podpowiadał mi, że o wiele łatwiej będzie potraktować go z lekkim dystansem, tłumacząc co Lou z nim wyprawia. Nie powinienem się wtrącać, ale teraz wybuchłem. Ten widok wzbudził we mnie niemałą zazdrość. Louis'a najmniejsze gesty względem Harry'ego były bardziej cenione u chłopaka niż moje pocałunki, które do niedawno jako jedyne mu odpowiadały, czy chociażby dotyk, którego sam pragnął, obejmując mnie, niczym słodki miś - mieszkaniec Australii. Zerknąłem na niego. Był wyraźnie niezadowolony z wypowiedzianych w taki lekki sposób słów.
- Wkurzasz się, bo do niego poszedłem, tak? - zakpił.
- Nie... Znaczy się tak...
- Dlaczego?
- Po prostu widzę, jak on ciebie traktuje. Teraz, kiedy nagle media zaczęły interesować się nami jako parą, on sobie przypomina o tobie. A gdzie był wcześniej, co? - mówiłem stanowczo, a jego mimika twarzy stawała się coraz gorsza. Ale nie odpowiedział. Nie wiedział co. - No właśnie. Olał ciebie. A ja z tobą byłem za każdym razem, kiedy tego potrzebowałeś. To mnie się zwierzałeś i to ja ci dawałem wszystko, czego on nie był w stanie.
- Jesteś zazdrosny. - stwierdził. Bardziej od słów zabolał jego drwiący uśmieszek. - Zresztą, kim ty dla mnie jesteś, żeby decydować o moim życiu?
- Nie wiem, kim ja jestem dla ciebie, ale ty jesteś dla mnie ważny, słyszysz? Jesteś dla mnie cholernie ważny! Dlatego ciężko mi patrzeć na tą całą szopkę.
- Szopkę? Nasz rzekomy związek to była szopka. A spędzając czas z Lou, czuję się w pizdu szczęśliwy.
W momencie, kiedy nabrałem dosyć sporą dawkę powietrza i miałem mu odpowiedzieć, rozbrzmiał telefon w mojej dłoni. Odruchowo spojrzałem na wyświetlacz. Caroline się dobijała.
- Lepiej się zajmij nią. - rzucił z domysłem o mojej dziewczynie, otwierając drzwi.
- Harry, zaczekaj. - poprosiłem łagodnie.
- Daj mi spokój. - syknął przez zaciśnięte zęby.
Widziałem znikającą na schodach ciemną sylwetkę. Wrócił do niego. No tak, Lou czekał.
Przymknąłem drzwi i opadłem na łóżko, zmęczony własną bezradnością. Fakt faktem - teraz nie mogłem nic zrobić. Jasne, przyznaję się bez bicia. Wolałbym usłyszeć z jego ust: "Cholera, Zayn, serio tak jest? Muszę z nim pogadać. Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. - tu złożyłby delikatny pocałunek na moich ustach, a zaraz wyszeptałby wprost do mojego ucha: - Zayn, pragnę ciebie." Jednak to zostaje w tej części umysłu, która jest naprawdę odległa. A przynajmniej nie na tyle bliska, by była tak łatwa do zrealizowania. Zdawałem sobie doskonale sprawę z moich ostatnich poczynań. To co robiłem z Loczkiem przekraczało granicę dopuszczalną w mojej wierze. Już nie raz przez moją głowę przemknęła myśl, jak powiem o tym rodzicom. Na szczęście i nieszczęście zarazem, na razie się na to nie zanosiło. A co jeśli już nigdy nie będę miał tej możliwości?
Jeszcze ani razu nie wpadłem aż tak. I niewątpliwie po części, znacznej części, żałowałem. Dopiero teraz, samotnie leżąc na łóżku, uświadomiłem sobie w jak beznadziejnej sytuacji się znalazłem. W tle słychać było tylko mój nerwowy oddech. Chciałem poluzować te więzy emocjonalne i rozpłakać się na dobre, ale nie mogłem. Chyba zabraniała mi męska duma, a przecież kilkanaście minut temu przyszło to nadzwyczaj łatwo.
Zerknąłem kątem oka na telefon leżący tuż obok mnie na pościeli. Dzwonił od dobrych kilku chwil. Nawet nie sprawdzając kto to, odebrałem słowami:
- Tak, Caroline? - odetchnąłem ciężko po pytaniu z nadzieją na uświadomienie jej o moim braku chęci rozmawiania w tej chwili.
- No nareszcie! - warknęła do telefonu, rozładowując przy tym swoje negatywne emocje, by zaraz kontynuować trochę spokojniej: - Powiesz mi o co chodzi z Zarry'm?
- O nic. Tu niczego nie ma. - powiedziałem niemal przez zaciśnięte zęby. - Zwykła pomyłka.
- Skoro wolisz penisy to luz. Szkoda, że od początku mi tego nie powiedziałeś.
Dałbym sobie rękę uciąć, nawet głowę, że w tym momencie prychnęła pod nosem, chcąc równocześnie odgonić jasny kosmyk włosów niesfornie opadający na jej smukłą twarz.
- Nie wolę... Jesteś wolna? Przyjechałbym do ciebie za chwilę. Stęskniłem się. - zaproponowałem łagodnym tonem.
Nie wiem dlaczego, kompletnie nie mogę pojąć, co mnie podkusiło do tego, by proponować jej spotkanie, ale z drugiej strony, przynajmniej uniknąłbym szczęśliwego po uszy Larry'ego, którego niestety tylko uśmiechnięta jedna połówka była miłym widokiem dla mojego oka. Na tą drugą naprawdę nie miałem ochoty patrzeć. Parszywy insekt.
- Tak, nie mam żadnych planów.
 Potwierdziłem spotkanie i już po chwili wychodziłem z domu, chowając usta w gruby szalik, ponieważ czułem jakby mi miały zaraz zamarznąć. Dzisiejszy wieczór był chłodniejszy od innych. Żałowałem, że w ogóle zgodziłem się na tą wizytę. Jest ziemno. Zamarzam. To nie jest fajne. Do tego mieszkanie Caroline jest w centrum, więc z dobre czterdzieści minut drogi. Owszem, mógłbym zamówić taksówkę albo pójść na autobus, jednak nie w tej chwili. Wolałem przejść się i podumać w ciszy.

Dwa dni później.
Jest dokładnie jedenasta dwadzieścia siedem, termometr wskazuje idealne minus dziesięć stopni Celsjusza, a ja siedzę na balkonie odziany jedynie w grafitowe jeansy i dzianinowy sweter, z nogami opartymi o ceglany grill. Wstałem nad ranem i bez śniadania od razu udałem się tutaj. Cisza. Spokój. Z dala od miejskiego chaosu. Świeży puch przykrył udeptaną już warstwę brudnego śniegu, sprawiając, że ogród wyglądał jak królestwo Beiry*. Lodowe igiełki mieniły się na młodych świerkach w promieniach słońca, rażącego moje oczy. Odetchnąłem, wpuściwszy do płuc chłodne powietrze. Otarłem końcem kolejnego papierosa o płomyczek ognia wychodzącego z mojej zapalniczki, aby zaraz wsunąć go pomiędzy usta. Zerknąłem na drewniany stół obok mnie. Dwie opróżnione paczki po fajkach i wypchany po brzegi petami niewielki słoiczek chyba po musztardzie, robiący za popielniczkę. Rozchyliłem usta, uwalniając duszący dym.
- Trzecia paczka, poważnie? - niemal spadłem z krzesła na dźwięk głosu Liama.
- Poważnie. - mruknąłem pod nosem.
Nie spojrzałem na niego, jedynie po dźwięku szuranego krzesła, domyślałem się, że wziął je i usiadł po mojej lewej stronie. Zgniotłem papierosa o kant stołu i wrzuciłem do szklanego pojemniczka.
- Harry, prawda? - zapytał łagodnym tonem, a ja ze zdenerwowania naciągnąłem rękawy swetra, chowając w nich zaciśnięte piąstki. Po kilku przemilczanych minutach, ponowił pytanie: - Zarry istnieje?
- A widzisz, żebym teraz na swoich kolanach miał Styles'a, obejmował go mocno i całował, aż zabraknie mi powietrza?  - sarknąłem. - Nie, nasz związek miał być tylko do zaspokojenia naszych cielesnych potrzeb. W ogóle, skąd to wiesz? - dodałem trochę oburzony.
Oczy zapiekły. Zdradziłem nasz sekret, a przecież przyrzekałem nie mówić tego nikomu.
- Słyszałem jak rozmawiałeś z nim przez telefon i na końcu dodałeś amo voce, a to znaczy kocham cię, czyż nie? A poza tym, widziałem jak się... no, całujecie. W sumie to trochę mnie zaskoczyliście.
- Skąd u ciebie pewność, że gadałem właśnie z nim?
- A do kogo innego byś powiedział Styles? - zaśmiał się cicho.
- Dobra, nieważnie. - warknąłem pod nosem. - Ale nie bój się, już takiego widoku nie zobaczysz.
- Ej, Zayn, spokojnie. Nie chcę źle. Po prostu... ech, widzę co się dzieje, tak? Powiedz mi, ty w nim...
- Tak, zakochałem się. - wszedłem mu w zdanie. - I co z tego?
- Może mu to powiesz? - zapytał nieśmiało, jakby bał się, że niespodziewanie poderwę się z krzesła i rzucę się na niego.
- Serio, Payne? Mam do niego podejść i powiedzieć "Hej, Harry, lubię kutaski, a twojego w szczególności"? - rzuciłem ironicznie. - Podziękuję.
- Nie no, tak nie, ale może powiedz, że po prostu polubiłeś go tak bardziej? Ale bez mowy o tych kutaskach, weźmie cię za pedofila.
Spojrzałem na niego po raz pierwszy. W jego oczach dostrzegłem, że naprawdę się martwi.
- Nie wiem, może spróbuję.
- Przemyśl to, proszę. Nie chcę dłużej patrzeć jak się wyniszczasz. - odparł spokojnie, już otwierałem usta, by zaprzeczyć, ale on mi nie pozwolił. - I nie kłóć się. Palenie i głodówka cię zabiją, a teraz chodź do środka, bo zostaniesz figurą lodową.
Opornie wstałem z siedziska i wolnym krokiem udałem się w stronę przeszklonych drzwi, Liam położył dłoń na moim ramieniu. Kątem oka zerknąłem na niego, ciepło się uśmiechał.
Zszedłem posłusznie z Liamem na dół, w celu zjedzenia czegokolwiek, żeby tylko nasz Daddy Direction przestał zabijać mnie wzrokiem. Czułem, że cuchnę dymem papierosowym, ale w tym momencie nie przejmowałem się takimi błahymi sprawami. Już mieliśmy skręcić do kuchni, gdy do mych uszu dobiegł znajomy śmiech. To, co zobaczyłem sprawiło, że moje serce rozpadło się na tysiąc kawałeczków.
Harry i Tomlinson znajdowali się w salonie, konkretnie przy stole bilardowym. Wiele razy słyszałem, że Hazza chciałby wreszcie nauczyć się grać i, jak widzę, Pan Wspaniały chętnie się tego zadania podjął. I teraz, bezczelnie obejmował Harry'ego od tyłu, trzymając brodę na jego lewym ramieniu, dłonie natomiast spoczywały na dłoniach Loczka. Razem starali się uderzyć w bilę, śmiejąc się przy tym w najlepsze. Louis cały czas szeptał coś Hazzie do ucha, a ten z każdą sekundą rumienił się jeszcze bardziej. Ich ciała były tak niebezpiecznie blisko siebie, że odniosłem wrażenie, iż Tomlinson mógłby go wziąć na tym stole tu i teraz. Ale przecież ma swoją cudowną Eleanor. Więc, niech na litość boską, odpierdzieli się od mojego Harry'ego! "Nie, stop. To nie jest Twój Harry. On zawsze będzie należał tylko do Louisa."
Ta myśl rozrywała mnie od środka. Wiedziałem, że Loczek był szczęśliwy, Louis był dla niego ważniejszy i bardziej potrzebny do życia, niż samo oddychanie. To nic, że gdy tylko wróci do Eleanor, Harry znów będzie powoli umierał. Przecież Lou znowu wróci i wszystko będzie cudownie. Byłem zły i rozgoryczony, czułem się okropnie. Oddałem mu wszystko, całego siebie, a on i tak wybiera tego, który nigdy nie pokocha go tak, ja jak.
Wszystko wybuchnęło we mnie w chwili, gdy Louis puścił dłonie Harry'ego i objął chłopaka mocno w talli, sunąc nosem po zagłębieniu jego szyi. Hazza chichotał, jak mała dziewczynka, nigdy nie widziałem go równie szczęśliwego. W pewnym momencie Louis nachylił się nad nim bardziej i złożył delikatny, czuły pocałunek na przykrytym cienką koszulką ramieniu Hazzy. Nie wytrzymałem. Czym prędzej odwróciłem się na pięcie i wpadłem do łazienki, mocno trzaskając drzwiami. Zdenerwowany dostatecznie, zacisnąłem palce na kantach ceramicznej umywalki. Kilka głębokich wydechów.
Gdy już się uspokoiłem, chciałem wyjść z pomieszczenia, ale dla niepoznaki zostałem tu, biorąc długi prysznic.

*Harry*
Spojrzałem na zawieszony na ścianie telewizor, na którym dosłownie przed chwilą zaczął się program Alana. Staliśmy już za kulisami. Caroline również tu była.
- Tylko uważajcie, jak odpowiadacie. Media to parszywe dziadostwo. - uprzedził Liam, spoglądając na mnie i Zayn'a.
Przytaknąłem głową, Mulat również. Od naszej kłótni zdawał się być jakiś spokojniejszy, trochę przygnębiony, ale nie teraz. Teraz był zadowoloną z życia osobą, u boku mając piękną dziewczynę.
Unikał mnie za każdym razem. Pierwszego dnia mi to odpowiadało, nie zaprzeczam. Naprawdę nie miałem ochoty patrzeć na osobę, która rani Lou, a przy okazji i mnie. Ale brakowało mi uśmiechu na jego twarzy, co nie zmienia faktu, że nie zamierzam go przepraszać. Nie czułem się winny za potraktowanie go w ten sposób, ani trochę, Malik przegiął, mówiąc tak o Tomlinsonie. Czy to źle, że po prostu spędzam czas z osobą, którą kocham? Nie. Mam prawo być szczęśliwym, a jeśli komuś to nie odpowiada, ma problem. Z drugiej strony ta kłótnia pozwoliła mi na więcej spędzenia czasu z Boo Bear'em, a to było coś, co mnie niezmiernie cieszyło. Przez ostatnie dwa dni chyba udało nam się nadrobić ten okres czasu, w którym to ja prawie w ogóle nie odzywałem się do niego, nie chcąc ryzykować z obawy przed wyjawieniem mu prawdy. Byłoby za szybko. Poza tym, na to potrzeba czasu. Najpierw musiałbym przygotować siebie duchowo do przyznania się. A ostatnimi czasu coraz lepiej się dogadujemy, praktycznie jak nigdy dotąd. O ile dalej tak pójdzie, jeszcze kilka dni i wszystko się zmieni. Na lepsze... lub gorsze.
Kątem oka zerknąłem na chichoczącą blondynkę, która w tym momencie uwieszała się na szyi Zayn'a. Chłopak obejmował ją mocno ramionami, czule łaskocząc ja nosem po policzku. Wychwycił moje spojrzenie, perfidnie posłał mi szyderczy uśmieszek i zaraz przymknął powieki, lubieżnie wpijając się w usta Caroline. Na sam widok, zacisnąłem delikatnie wargi z wspomnieniem o smaku jego pełnych ust... i dotyku... Teraz ona stała oplatana jego mocnymi ramionami i obdarowywana pocałunkami. Jeszcze parę dni temu to mnie tak tulił, nie ją. Poczułem delikatny ścisk w brzuchu, kiedy przyglądałem się poczynaniom tej pary. Po chwili Mulat oderwał się od partnerki, znów przenosząc oczy na mnie. Zmieszany, odwróciłem głowę. Usłyszałem znowu ten chichot, któremu teraz towarzyszył również lekko zachrypnięty śmiech Malika. To ja go zmuszałem do takiego śmiechu, mówiąc jakieś sprośne rzeczy. Nie ona.
" - Przyznaj się, tęsknisz.
  - Może. "
Wykonałem krótki dialog, zaraz próbując go jak najszybciej wyrzucić z umysłu, energicznie potrząsając głową.
Alan zaprosił nas do siebie, rozbrzmiały oklaski, a my gęsiego wyszliśmy zza kulis. Przywitaliśmy publiczność szerokimi uśmiechami, machając do nich rękoma. Rozniosły się piski i jeszcze głośniejsze brawa. Po chwili już siedzieliśmy na sofie. Czułem się miło, mając po prawej stronie Louis'a, a po lewej już nikogo. Malik zajął miejsce na drugiej stronie kanapy.
- A wy nie obok siebie, gołąbeczki? - dowalił Alan na sam początek, śmiejąc się niemiłosiernie.
- A dlaczego mielibyśmy? - syknął Zayn.
- To i owo się mówi o waszym, do niedawana ukrywanym, związku.
- Oczywiście, nawet jestem w ciąży. - sarknął Malik, na co Liam szturchnął go w ramię, mrucząc, żeby trochę ochłonął.
Był nerwowy, tego nie dało się ukryć.
- Och, to moje gratulacje! - zawołał radośnie prowadzący, a wraz za nim zaczęli śmiać się widzowie.
- Dziękuje!
Spojrzałem na Zayn'a. Złość była wymalowana na jego twarzy. Alan niezaprzeczalnie go wpienił. Jakby czuł mój wzrok na sobie, gwałtownie zawiesił swoje spojrzenie na mnie. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Zaśmiał się pod nosem, nie odrywając ode mnie spojrzenia.
- A tak na serio, Alan, to nic nas nie łączy, prawda, Harry?
Uśmiechnął się nieco złośliwie, a ja najzwyczajniej w świecie speszyłem się. Nie, ja nigdy taki nie byłem. To chwilowe zapomnienie. Spoglądając w czekoladowe spojrzenie chłopaka siedzącego na drugim końcu kanapy, zagryzłem delikatnie dolną wargę, bo poczułem się... winny?
- Jasne, że nie. Przecież oboje mamy dziewczyny. - zaśmiałem się nerwowo. 
"  - A teraz?
   - Okey, niech będzie, tęsknię. "
*Beira - bohaterka książki "Królowa Lata", posiadająca ogromną posiadłość, której głównymi elementami były lód i śnieg.
___
Chyba końcówkę spieprzyłam. A nie chyba, a na pewno. Ale czuję, że lepiej już się nie uda. Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Wiedziałam, co napisać, ale jakoś mi nie szło. Dopiero dziś dzięki Justynie zdołałam coś napisać, która również opisała moment Larry'ego.
Ach, no i za pomysł wplecenia tu chociaż najmniejszego Larry'ego dziękuję Messy, która również zmotywowała mnie do zrobienia wszystkiego, aby dziś dodać.
A takie pytanie, czego spodziewacie się w kolejnym rozdziale? Jestem ciekawa. : )

31 komentarzy:

  1. nie masz mi za co dziękować, kocie <3 nie zrobiłam nic wielkiego ;) beze mnie ten rozdział byłby równie wspaniały. pierwszy szkoda mi Zayn'a, ale Harry mógłby się zdecydować, przecież wie kogo kocha, niech nie robi innym nadziei. Tyle ode mnie, bo wiesz jak kocham to cudowne opowiadanie, jesteś niesamowita! <3 xoxox

    [http://heart-without-you.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  2. niczego nie spieprzyłaś !!! czytałam słuchając tego http://www.youtube.com/watch?v=cu7QvOQKcKk i beczałam jak małe dziecko !!! KOCHAM ZARREGO !!! Może mi wybaczysz, że u ciebie to on bardziej mnie pociąga :) ale nie wytrzymam bez niego !!! TWOJE OPOWIADANIE JEST CUDOWNE !!! CZEKAŁAM TYLE NA TEN ROZDZIAŁ !!! I WARTO BYŁO CZEKAC !!! JESTEŚ NIESAMOWITA, PISZESZ Z TAKĄ ŁATWOŚCIĄ I TAK PIĘKNIE CI TO WYCHODZI <3 !!! KOCHAM CIĘ ZA TO CO PISZESZ !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie nie spieprzyłaś. Bardzo fajny odcinek i choć bardzo żal mi Zayna, to chciałabym, żeby Harry był na koniec z Lou. No ale to już zależy od ciebie.
    Dziękuję, że dodajesz. Czekam z utęsknieniem na kolejny,
    pzdr xx
    http://only-in-your-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. końcówka trochę mnie zaskoczyła ale całokształt MEGA!! czekam na kolejny odcinek

    pozdrawiam fifi1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. to może zacznę tak...
    właśnie parę dni temu znalazłam Twojego bloga i z czystej ciekawości zaczęłam go czytać. od razu mi się spodobał Twój styl pisania i fabuła. i jeszcze... po paru rozdziałach, jak zobaczyłam, że wplotłaś tu wątek Zarry'ego - pokochałam Cię. uwielbiam ten bromance pod każdą postacią. nie wiem, co mnie tak do niego ciągnie, może to, że moim zdaniem Harry i Zayn cholernie do siebie pasują...? mniejsza. po prostu ich kocham i strasznie przeżywam to, jak Harry rani Malik'a. nie masz pojęcia, jak znienawidziłam tutaj Louis'a. widać to, jak robi na złość Zayn'owi w każdym lepszym momencie i nawet nie liczy się z jego uczuciami. już nie chodzi o to, że daje Styles'owi szczęście - Malik mu je także dawał - Tomlinson jest zakłamany, bo jeżeli tak bardzo kocha El i się z nią nawet zaręczył, to po cholerę obściskuje się i daje nadzieję na coś więcej Harry'emu? przecież Styles dla niego zrobiłby wszystko! serio, niech loczek się ocknie i zobaczy, w kim jest NA PRAWDĘ zakochany, bo coś mi się zdaje, że tym kimś na pewno nie jest Lou. ugh, wpieniłam się... nie wiem, jaką masz koncepcję na zakończenie, ale wiedz, że czekam z utęsknieniem na Zarry'ego... w każdym momencie rozdziału, w słowie, czynie. po prostu czysta miłość. <3
    dobra, rozpisałam się i same głupoty Ci serwuję, ale musiałam. uwierz, to pomaga. xd
    uwielbiam Cię i wyczekuję z niecierpliwością nowego 'zarry'owego' rozdziału. (; (wiem, że przesadzam. nawet, jak nie będzie w nim mojego ulubionego bromance to i tak będę uwielbiać te opowiadanie. <3) @Mikehlaxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham♥♥♥

    Dziewczyno masz talent i niczego nie spieprzyłaś:]
    Dziękuję za Larry'ego, którego kocham♥.♥

    Podobają mi się dialogi w głowie Harolda, rozmowa Liama i Zayn'a, Larry i ogółem cały rozdział, który jest po prostu "mww*.*"

    Nie żebym nie lubiła Zarry'ego czy coś, ale ja po prostu jestem wieczną fanką Larrego - Larry Forever xD

    Mam nadzieję, że niedługo napiszesz kolejny rozdział.

    Wiesz, że czasami śnią mi się sceny z Twojego opowiadania?

    Notka świetna, pisz szybko kolejną:-)

    Love

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ;)) <3 W następnym rozdziale to bym chciała dużo Larry'ego albo Zarry'ego obu kochamm!!!!!! Lecz CHYBA Larry zwycięża ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. dzisiaj wchodząc na twittera bardzo się ucieszyłam widząc,że jest nowy rozdział :D wcale w nim nic nie zepsułaś i końcówka jest świetna. jedynie co to szkoda mi w tym całym Malika,ale no cóż =D a na pytanie czego spodziewam się z następnym rozdziale to hm.. może jednak tego Zarry'ego :D także no jest wszystko ogólnie świetnie i czekam na następny ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnie zdanie nie ma sensu >.< ,także poprawiam: ogólnie wszystko jest świetnie XDD . czekam na następny rodział ^.^

      Usuń
  9. Cudowny : D Żal mi Zayn'a, ale wolę Larrego < 333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział. Cieszę się, że nareszcie dodałaś nowy. Hmmm.. Czego spodziewać się w następnym.? Mam nadzieję, że przez tą zazdrość o Harrego, Louis będzie się starał tak jak teraz i dojdzie do wniosku, że to przebywanie z Hazzą sprawia mu radość, a Eleanor to dla niego tylko przyjaciółka. I że Larry stanie się prawdą..<33 A co do Zayna.. Niech okaże się, że Niall jest dalej w nim zakochany i niech ich drogi jakoś się połączą.. Kocham Larrego i Zialla. <33 Pozdrawiam Anka.x.D.

    OdpowiedzUsuń
  11. YAY !!! Masz talent dziewczyno !!! :) Gratuluje świetnego rozdziału :)czekam na NN :) forever-gotta-be-you.blogspot.com :):) zapraszam do mnie :) mój blog jest początkujący , więc potrzebuje opinii na jego temat :) mam nadzięję,że go odwiedzisz ! :) xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Czego się spodziewam ? Czekam na Larry'ego, na prawdziwego Larry'ego... Kiedy oni w końcu będą razem ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Przykro mi muszę powiedzieć ci to prosto z mostu. Nienawidzę Cię. Tak... Nie przeczytałaś źle. Nienawidzę Cię i całego tego twojego opowiadania.
    A wiesz czemu? Mam ku temu dwa powodu. Po pierwsze czytając twoje opowiadanie uświadamiam sobie, że nie potrafię pisać. Po drugie przez to twoje opowiadanie nie robię rzeczy, które powinnam robić. Np dzisiaj rano. Wstałam sobie z myślą, że znowu muszę iść do tej szkoły i kompletnie nic nie robić. Włączyłam wi-fi i patrzę, że jest rozdział. Czytam i czytam i co? Nie wyrobiłabym się na pierwszą lekcję to sobie odpuściłam dzień. :)
    Widzisz sprowadzasz mnie na złą drogę. :d
    A tak na serio ty nawet nie wiesz jak ja nie lubię mieć do jakiegoś rozdziału wiele przemyśleń. A ty niestety mnie do tego zmuszasz. Więc od razu zastrzegam, że może niektóre rzeczy, które tu napiszę mogą nie mieć sensu. :P
    Harry to niezły cwaniaczek. Nie wiem czy już to mówiłam czy nie, ale taki jest. Idzie sobie do Zayn'a jak gdyby nigdy nic i udaje, że nie wie o co chodzi? Ryli? Przecież każdy głupi by zauważył, że on się do niego ma. Czy to, że za każdym razem, gdy widzi jak Lou zbliża się do Loczka, uśmiech mu blednie czy nagle wychodzi z pokoju, nie jest wystarczającym dowodem? Harry jest jednak zaślepiony miłością do Boo, że nawet tego nie dostrzega. Głupek. Ale jak już mówiłam cwaniaczek z niego. Przyszedł, wkroczył na grząski grunt i gdy zabrakło mu argumentów po prostu odwrócił kota ogonem i wyszło na to, że Zayn chce dla niego źle i w ogóle. Głupi, cwaniaczkoway Hazza, tyle mam do powiedzenia na jego temat. Ale i tak go lubię. :)
    Co do Zayn'a. Kurde szkoda chłopaka. Tak się stara i darzy go uczuciem takim jakim Lou nigdy(?) nie obdarzy Hazzy, a tu co? Został kopnięty w dupę. Naprawdę szkoda go. Ale spokojnie mogę go pocieszyć. :D Jednak w stosunku do Caroline postępuje niefajnie... Nununu. Nie dobry Zayn. Fajnie jednak, że nie został z tym wszystkim sam i ma Liam'a przy sobie. Bardzo podobała mi się ich rozmowa. A myśli Zayn'a to już w ogóle. W sumie w części Harry'ego, myśli Hazzy też były dobre. Nie kurde się zdecyduje. I dobrze, że tęskni za mulatem. Ma za czym :d
    No i na koniec Lou... Co by tu napisać o tym zgredzie. Może zacznę od tego, że z przykrością muszę stwierdzić, że oficjalnie Larry w twoim opowiadaniu zszedł dla mnie na plan drugi i patrzę już na nie jako na opowieść o Zarry'm. Po prostu tak fajnie o nich piszesz, że nie mogę. Ale wracając do słowa klucza: Lou. Dupek z niego i tyle. Kurde niby daje znaki Harry'emu, ale tak nie do końca. Wygląda to bardziej jakby robił na złość Zayn'owi. I w ogóle mam pytanie: Gdzie jest Els? On gdzieś wyjechała, że jej nie ma czy po prostu siedzi w domu i mamy wziąć sobie w domyśle, że oni się spotykają, ale ty po prostu tego nie opisujesz? Bo nie wiem. :) Ale chyba znowu odeszłam od wątku. Chyba mogę stwierdzić, że NIE lubię Lou. Tak już jest i nic na to nie poradzę. :) To twoja wina.
    A prawie bym zapomniała.
    Wypowiedź Zayn'a: "- A tak na serio, Alan, to nic nas nie łączy, prawda, Harry?" Już sugeruje, że coś między nimi jest. :P No i tekst o ciąży jest mega.
    No nic znowu się rozpisałam, za co cię bardzo przepraszam. Pewnie nawet tego nie przeczytasz, że cię przepraszam, ale co tam. Cóż jestem głupia i tyle.
    Pozdrawiam Dreamer www.loestory-1d.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział. Ty masz dziewczyno talent, i to wielki. Nie wiem czemu ale w tym opowiadaniu nie lubię Lou, poprostu jest taki jakiś..? Nie mam określenia. No więc myślę, że wolę w tym opowiadaniu Zarrego, tak trochę bardziej ten bromance mi tu pasuje.

    ~Alexx

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie spieprzyłaś końcówki, nawet tak nie myśl, jasne ? Harry w końcu musiał przyznać, że tęskni za Zaynem. Cholera, niech nawet rzuci tego Tomlinsona (który, swoją drogą, strasznie mnie wkurza - no bo co? ma dziewczynę, halo, a klei się do Stylesa -,- grr) i skoczy w ramiona Malika i wszyscy będą szczęśliwi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JESTEM ZAA! Sądzę, że w następnym rozdziale będzie konfrontacja między Harrym a Zaynem, w sensie, będą w końcu musieli porozmawiać, nie?XD

      Usuń
  16. A może niech Liam bd z Zaynem tak żeby Harry był zazdrosny ? :> Wtedy loczek bd chciał wrócic do Zayna który w tym opowiadaniu bardziej zasługuje na chłopaka niż Louis :D Jestem ciekawa kiedy laska Louisa się dowie że ten kręci z Harrym. :D CZEKAM NA NOWY ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, co odnoście Eleanor i Lou? Gdzie ona?XD

      Usuń
  17. Dziewczyno masz ogromny talent!
    Dopiero od niedawna zaczęłam czytać twoje opowiadanie ale dobrnęłam do tego rozdziału i musze ci powiedzieć że jest cudowny.
    Jak czytałam rozmowę Liama i Zayna to popłakałam się jak głupia, co NIGDY mi się nie zdarzyło przy innych opowiadaniach.
    Co mnie zastanawia... Właściwie to na nadal nie wiem czy będzie to Zarry czy Larry. Osobiście wolę Zarrego ale jestem ciekawa co wymyśliłaś.
    Czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Proszę Cię niech Harry wbije sobie do tej pieknęj główki, że czuję coć do Zayna xD Zarry<3333 A Lou jest strasznie wredny i chcę zrobic Zaynowi na złość i pewnie znowu zostawi Harrego, a ten wtedy będzie chciał wrócić do Zayna...I będzie znowu Zarry!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham twojego bloga! Twój styl pisania i to ze caly czas chce wiecej!! Wkurza mnie Louis-widac ze chce zrobiz Zaynowi na zlosc! Przeciez ma swoja Eleanor wiec niech sie tylko przyjazni z Harrym a nie robi mu nadzieje. Ja chce zarrego! Niech Harry zrozumie ze czuje cos do Zayna!
    Mam nasdzieje ze nastepny juz niedlugo? ^^
    Rose

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja chcę Zarrego, nooo ; <. Uwielbiam tą dwójkę, a tymczasem wszystko się u nich jebie -,- .
    Podoba mi się bardzo dialog Harrego na końcu *.* Dobrze, niech tęskni, a najlepiej to wróci do Zayna ;D ♥.
    No podsumowując cały rozdział jest zajebisty fhuighfjg <3 .
    Mam nadzieję , że Zarry jeszcze powróci ;D. ♥
    Czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Niczego nie spiepszyłaś.! <33
    Wszystko jest zajebiście :*
    Liczę, że w kolejnych rozdziałach Harry zacznie sobie uświadamiać, że tak na prawdę kocha Zayna i powinien z nim być, a nie z Louisem..
    Z resztą czego nie napiszesz i tak będzie świetnie.. :D <3
    Czekam na następny rozdział z wielką niecierpliwością
    Kocham i wielbię
    ~Karolina.

    OdpowiedzUsuń
  22. O mamuniu! To jest, ah. Strasznie mi szkoda Malika, bo przez Harrego cierpi. Ale teraz Harremu będzie przykro i prawidłowo, pamięta o mulacie tylko jak Lou jest zajęty. Podoba mi się bardzo. Zaczełam czytać wczoraj wieczorem i czytałam do 2 w nocy, ale już nie kontaktowałam, więc pisze komentarz teraz. Pisz dalej, bo zakochałam się w tym opowiadaniu. Całuję i pozdrawiam IzaaMalik :) x

    OdpowiedzUsuń
  23. WIELBIĘ TWÓJ BLOG. Jest świetny ! :D Szczerzę mówiąc chciałabym żeby jednak Zayn był z Harrym. Są o wiele słodszy :) Czekam na nowy rozdział , świetnie piszesz ♥_♥

    http://soundofthepoisonrain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham twojego bloga! ZARRY! ja chce zarrego. a moze w nastepnym rozdziale ZAyn z Harrym sie poklóca a chlopcy czesc z tego uslysza? niech Harry zrozumie ze woli Zayna1
    kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  25. łoooooooo matko ! no , cudowny, cudowny ! . aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach, oooooooooooch i eeeeeeeech. Ej lol, biedny Malik, CIERPI -.- dobra misiu, dodawaj kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Proszę, niech to jednak się skończy na związku Zayna z Harrym, mało jest takich opowiadań, a o Louisie i Hazzie jest MULTUM tego, wszędzie. I może chciałabyś się wziąć za Zayna i Liama kiedyś? ;) byłoby świetnie. KOCHAM TO OPOWIADANIE!

    OdpowiedzUsuń
  27. To opowiadanie jest po prostu boskie.

    OdpowiedzUsuń
  28. omg , ile się wydarzyło w tym rozdziale ;O
    super to opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń