Zdrowy rozsądek już dawno odstawił na bok, dokładnie w dniu zakupu tych cholernych tabletek, od których właśnie w tym momencie Harry był zaćpany. Nie myślał o niczym, przynajmniej nie o niczym dobrym. Czy był zazdrosny? Owszem. Czy kochał Harry'ego? Nie. Posunął się do tego czynu tylko i wyłącznie dlatego, że przestał być tym numerem jeden. Tym, którego radził się Styles, tym, którego on podziwiał, tym którego kochał nad życie. Przestał być tym najważniejszym. I to go bolało. Świadomość, że ktoś inny go może zastąpić. Ba! Może być nawet w związku z jego młodszym przyjacielem. I choć od dawna przestał zwracać na niego uwagę, był cholernie zazdrosny o Zayn'a. O to, że Loczkowaty potrafi ułożyć sobie życie z kimś innym. Kimś, kto nie jest nim. Kimś, kto nie jest dziewczyną, a spełnia takową rolę. Tak, to Malika uważał za babę w tym związku.
Oczyszczając swój umysł ze wszelkich wyrzytów sumienia, zniszczył wolną przestrzeń między nimi i przybliżył swoje usta do wygiętych w szerokim uśmiechu warg Harry'ego.
- Pobawimy się troszeczkę? - wyszeptał zmysłowym tonem.
Gorące powietrze uderzyło o jego dolną wargę, co tylko zachęciło jeszcze bardziej młodszego do ochoczego przytaknięcia głową. Louis długo nie czekał. Niemal natychmiast złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Języki zaczęły toczyć walkę o dominację nad drugim. Robiły to bardzo zawzięcie. Dłonie Harry'ego powędrowały na kark starszego chłopaka, tym samym mocniej go do siebie przyciskając. Był kompletnie napalony, a w umyśle zdązył już rozebrać go wzrokiem ze trzysta razy. Oderwali się od siebie na moment, tylko na kilka sekund, aby zaczerpnąć świeżego powiętrza.
Kilka chwil później, już oboje byli bez koszulek, splątani w mocnym uścisku, znaleźli sie na łóżku. Całkiem nieświadomy swoich poczynań Harry mocno pociągnął Louis'ego za ramiona, aby któryś raz z kolei ucałować jego wargi.
- Mam na ciebie ochotę - wymruczał Styles, dając upust swoim emocjom i mocno ścisnął pośladki starszego.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ja długo na to czekałem - zaśmiał się uwodzicielko Tomlinson, po czym nachylił się do szyi Harry'ego, aby zacząć skłądać na niej mokre pocałunki.
Solenizant westchnął cicho pod ciężarem rozpalonego ciała. Louis nie odrywając swoich ust od gładkiej szyi, sprawnie rozprawił się z rozporkiem chłopaka znajdującego się pod nim. To on brał w tym momencie bardziej aktywny udział, to on zajmował się Styles'em, który teraz leżał nieruchomo i pozwalał, aby starszy pozbywał się z niego pozostałych części garderoby. Sam zresztą pozbył się prędko również swoich spodni.
Był taki nachalny, ale Harry nie myślał o odepchnięciu go w tej chwili. Odpowiadało mu tak, jak jest teraz. Był pieszczony i dobrze się z nim obchodzo, więc kto by zaprzeczał?
Choć loczkowaty domagał się głaskania i kolejnych pocałunków, Louis odsunął się od niego na chwilę, a w dłonie chwycił telefon wcale nie należący do jego osoby. W ciągu kilku sekund wystukał coś na klawiaturze czarnego blackberry i zaraz powrócił do uszczęśliwiania chłopaka, zaczynając od składania słodkich pocałunków na jego torsie.
- To będzie najlepsza noc w twoim życiu, moja mała suczko - oznajmił, na chwilę odrywając się od jego ciała.
-Liczę na to - wysapał Loczek z cichym jękiem na końcu, kiedy poczuł palce zacieśniająca się na jego penisie.
Wił się pod nim z wszechogarniajacej rozkoszy. Coś ciepłego i wilgotnaego objęło jego członka. Chłopak czuł się lepiej niż w niebie.
Gdyby nie uczucie wibracji w kieszeni Mulata, prawdopodobnie nie usłyszałby jak jego komórka daje znać o nowej wiadomości. Na jego twarzy pojawiło się nikłe zdziwienie, gdy na wyświetlaczu zobaczył imię swojego chłopaka.
Od: Harreh
Ty. Ja. Twój pokój. Za 20 minut.
Uśmiech zagościł na jego wargach po tych słowach. Odwrócił się, gdy ktoś klepnął go po ramieniu.- Hej, Zayn, co się tak szczerzysz jak głupi do sera? - krzyknął mu do ucha blondwłosy Irlandczyk.
Bez zmiany miny poruszył znacząco brwiami.
- Coś czuję, że ta noc będzie naprawdę przyjemna.
- Nie wątpię, Romeo, ale że mam pokój między wami, to niezależnie w którym będziecie, proszę, nie krzyczcie za głośno. Ostatnie jęki Styles'a nie dawały mi zasnąć - posłał mu karcące spojrzenie, a Zayn otępiał w tym momencie.
- Ale jakie jęki? Przecież my...
- No jego. Nie wiem, kiedy to była, już jakiś czas temu. Pamiętam! W dniu, kiedy byliśmy na kolacji z Lou i El. Szczerze to myślałem, że się przesłyszałem, ale potem jak się ujawniliście nam, to wszystko stało się jasne - mówił to tak spokojnie, jakby właśnie chwalił pogadę. Dobrze, że wokół ponowało zamieszanie, w innym wypadku Niall zapewne zauważyłby jak policzki Zayn'a zachodzą purpurą, co i tak, pomimo jego ciemnej karnacji, byłoby widać.
- Serio to słyszałeś? - spytał widocznie zmieszany.
- Jasne, ale nie przejmuj się. Rozumiem go doskonale - zaśmiał się, po czym tanecznym krokiem odszedł od Malika, zanurzając się w spocone i chwiejne ciała.
Zayn schował telefon z powrotem do kieszeni spodni i podszedł do barku, aby się czegoś napić z nadmiaru wrażeń. Od kilku dni chodził jak nakręcony. W końcu był szczęśliwy u boku swojego ukochanego, na którego tak długo czekał. Nawet zerwanie z Caroline poszło mu nadzwyczaj gładko, bo zdawało mu się, że to ostatnia przeszkoda na ich wspólnegj drodze. Gdy mówił jej to zdanie na zakończenie związku, dziewczyna wyglądała na trochę załamną, cóż, która by nie była? Nie zaniosła się jednak płaczem, ani jednej łzy nie uroniła. Zapytała tylko, dlaczego jej to robi, dlaczego śmiał najpierw tak ją wykorzystać, a teraz zostawia bez słowa wyjaśnienia. Nie odpowiedział nic, zbył ją zwykłym "bo nic nie czuję" i już chciał opuścić progi jej mieszkania, gdy zadrwiła, że jest pedałem. Przytaknął sarkastycznym tonem, więc jakby nie patrzeć - nie użył kłamstwa. Użył dobrego wykrętu, któego niestety dziewczyna nie zrozumiała.
Po kilku drinkach, wyliczył, że z głośników zaczyna grać już szósta siódma piosenka odkąd dostał sms-a. Postanowił nie czekać ani chwili dłużej i szybkimi susami przemierzył schody, aby jeszcze szybciej znaleźć pod drzwiami do swojego pokoju. Jego serce zabiło mocniej, gdy zza nich usłyszał ciche jęki i posapywania. "Wydaje ci się, nic nie słyszysz", powtarzał w głowie na podtrzymanie się na duchu. Przecież to nie mógl być...
Drzwi ciuchutko zaskrzypiały, pokój rozświetliła stróżka światała, która zaraz zaczęła się poszerzać i dała lepszy wgląd na dwuosobowe łóżko stojące przy ścianie równoległej do stojącego w progu Malika. Patrzył się tępym wzrokiem przed siebie. Nie wierzył. Zacisnął mocno pięści, czuł jak na wewnętrznej skórze jego dłoni wbijają się do krwi paznokcie. Zamrugał kilka razy, mocniej zagryzając szczęki. Krew w jego ciele zawrzała. Nie wiedział, co począć. Po prostu stał przez chwilę, wpatrując się w leżącego na łóżku Harry'ego, który najwidoczniej czerpał przyjemność z tego, że znajdujący się nad nim Louis właśnie posuwa go energicznymi ruchami. Młodszy nie był w stanie go teraz zobaczyć, jedynie Tomlinson na widok zdezorientowanego Zayn'a w drzwiach, nachylił się nad Styles'em i złożył na jego ustach namiętny pocałunek. Mulat przełknął ślinę z łzami w oczach. Długo nie czekał. Już po chwili usłyszał za sobą trzask zamykanych z impetem drzwi i zmierzał biegiem po schodach prosto w stronę wyjścia, chwyciwszy w dłoń skórzaną kurtkę.
Totalnie upokorzony, szedł stanowczym krokiem przed siebie. Nie, nie płakał. Nie miał ochoty na łzy. To tylko pokazałoby całemu światu, jak bardzo źle się czuł w tym momencie. Jego serce, które i tak dużo zdążyło przejść ostatnimi czasy, teraz rozleciało się na milion kawałeczków, niczym porcelana, krucha i delikatna. Wbił spojrzenie w czubki swoich butów, które zdawały się być naprawdę interesujące. Zmarznięte ręce wsadził do kieszeni kurtki, aby rozgrzać je choć trochę. W myślach skarcił się za przeoczenie szalika. Noce tej zimy w Londynie bywały naprawdę mroźne i nie do wytrzymania. Jednak teraz puścił to mimochodem. I tak miał największą ochotę zapść się pod ziemię. Mieszanka wstydu, rozgoryczenia i bólu nasilała się w nim z każdą kolejną sekundą. Czuł się nikim. Kimś, kto po prostu kolejny raz zaufał i się zawiódł. Nie wiedział tylko, do kogo czuł najwększy żal. Do Tomlinsona, bo zabrał mu Harry'ego? Do Styles'a, że złamał obietnicę? Czy do samego siebie, że był tak naiwny?
Wyszedł z kolejnego zakrętu, nie zatrzymując się ani na chwilę. Nagle na ulicy rozszedł się głośny pisk opon, zaraz po tym przeszył go ból i złapał się momentalnie za głowę, czując mocne zderzenie ze skutą lodem jezdnią. Ułamek sekundy później przymknął powieki, gdzieś echem w jego czaszce rozniózł się niski, męski głos.
*Liam*
- Coś dzwoni, odbierz - wybudził mnie niewyraźny głos Danielle, mamroczącej przez sen.
Niechętnie wstałem z posłania i udałem się w stronę komody, skąd dochodził dźwięk telefonu. Głowa mnie bolała, a ta denerwująca muzyczka jeszcze bardziej wszystko potęgowała. Przetarłem leniwie oczy i nie spoglądajac nawet na wyświetlacz, od razu przyłożyłem telefon do ucha.
- Halo?
- Dzień dobry, dzwonię do w sprawie pana Malika - po drugiej stronie słuchawki zaczęła mówić jakaś obca mi kobieta, ale zaraz... co?!
- Zayn'a? Co się stało? - spytałem prędko.
- Proszę się tylko uspokoić. Mężczyzna został potrącony przez samochód około północy w okolicach Perrymead Street. Dzwonię, ponieważ pana numer został wpisany pod ICE* w jego komórce.
- Dobrze, ale jakie ma obrażenia? Złamania?
Gdy tylko wypowiedziałem te słowa, Danielle nagle poderwała się z łóżka i zaraz znalazła się tuż obok. Z troską w oczach przypatrywała się mnie.
- Złamań nie ma. Lekki wstrząs mózgu, na miejscu nastąpiła utrata przytomności. Nie obyło się jednak bez zadrapań, siniaków i innych tego typu obrażeń.
- Chociaż tyle dobrego. Mógłbym go dziś odwiedzieć?
- Oczywiście, niech przyjedzie pan około godziny trzynastej.
Podziękowałem za telefon i rozłączyłem się, zaraz kładąc telefon z powrotem na komodzie. Dan walnęła mnie delikatnie w ramię.
- Co jest? - pospieszała.
- Zayn jest w szpitalu - odparłem, po czym przekazałem jej wszystkie informacje, które mi było dane usłyszeć. Gdy wspomniałem o urazie głowy, dziewczyna położyła obie dłonie na ustach, jednak zaraz ją pocieszyłem, mówiąc, że wcale nie jest tak źle i po południu jedziemy go odwiedzić. Gdy skończyłem swoje przemówienie, wtuliła się we mnie.
- Dzięki Bogu, że nic poważnego - wyszeptała, łamiącym się nieco głosem - Ale czekaj... Przecież on był wczoraj na przyjęciu.
- No tak, a może później, gdzieś wyszedł?
Spojrzeliśmy po sobie, zastanawiając się, dlaczego Zayn wyszedł w środku imprezy. Co prawda, ostatni raz go widziałem, gdy siedział przy barku i popijał jednego drinka za drugim, tak jakby chciał ustymulować swoje emocje. Wyglądał na zestresowanego, ale nie złego. To było najbardziej podejrzane i wcale nie uspokoiło mnie. Wręcz przeciwnie, coś zaczęło nie pasować. Trzeba było tylko znaleźć brakujący element tej pieprzonej układanki. W końcu to były urodziny jego chłopaka. Rozumiem, gdyby któryś z nas albo innych gości odpadł szybko, ale on się napracował nad tą niespodzianką. Zaprosił nawet dziewczynę Harry'ego, która jak się później dowiedziałem od Malika, było tylko podróbką. W sumie już od początku się tego domyślałem. Styles nigdy nie był rewelacyjnym aktorem i tylko ślepy by się na to nabrał. Pamiętam, jak wczoraj ona i Florence podeszły do mnie, mówiąc, że nie mogą go znaleźć. W trójkę go szukaliśmy i nic. Byłem święcie przekonany, jak również one, że Zarry zajmuje się sobą. Dlatego też ja pokazłem dziewczynom pokój gościnny i kazałem czuś się jak u siebie.
Próby złożenia jakiegokolwiek planu wydarzeń zdały się na nic.
*Harry*
Aua. Mój tyłek. Moje plecy. Moje ciało. Wszystko mnie bolało. Powody mogły być dwa. Albo spadłem z drugiego piętra i cudem wyszedłem bez połamań, albo ja i Malik przeżyliśmy cudowną noc, niewątpliwie upojną, skoro nic nie pamiętam. Jednak zaraz, mamy tylko parter i pierwsze piętro, więc nie mógłbym spaść z drugiego. Tak, to odpadało w przedbiegach, czyli zostało wyjście drugie. Uśmiechnąłem sie mimowolnie na samą myśl o tym.
Leniwie podniosłem powieki. Leżałem po prawej stronie łóżka, z twarzą skierowną w stronę szafy. Byłem w pokoju mojego chłopaka. No tak, ostatnio więcej czasu spędzaliśmy u niego, niż u mnie. Głównie dlatego, że jego okno wychodziło na ogród, a moje na ulicę, więc zawsze było chociażby najmniejsze prawdopodbieństwo na to, że paprazzi przyłapią nas na okazywaniu sobie czułości.
Uniosłem do góry cienką kołdrę powolnym ruchem. Byłem nagi, co rozwiało wszelkie wątpliwości.
- Zayn, powiesz, jak zdołałeś mnie doprowadzić do stanu, w którym wszystkie moje kości dają o sobie znać - poprosiłem, spoglądając z rozmarzonym uśmiechem w drzwi szafy. Nie miałem siły, aby się w tym momencie do niego odwrócić.
Usłyszałem tylko cichy śmiech i zaraz ciepłe usta naznaczyły moje nagie ramię. Już po pierwszych słowach zamarłem i jestem pewien, że to zdołało przywrócić mi stuprocentową świadomość.
*ICE (In Case of Emergency) - skrót informujący ratowników do kogo powinni zadzwonić w razie nagłego wypadku. W Polsce raczej rzadko używany, mało rozpowszechniony, ale w Wielkiej Brytanii z tego co mi wiadomo, niemal każdy ma taki numer wpisany w komórce.
___
Po ostatnim rozdziale mam wrażenie, że Was zniechęciłam. Szczerze nie miałam takiego zamiaru. Wiem, ciąża często się zdarza, ale jak zaznaczyłam w odpowiedzi do jednego komentarza, w opowiadaniach, gdzie głowną bohaterką jest dziewczyna. Osobiście nie spotkałam się jeszcze z takim trójkącikiem. Co prawda u Gossip Girl można przeczytać o dziecku, jednak wątek wydaje mi się być inny, poniewaz tam sprawy toczą się inaczej. Głosowaliście za przedłużeniem, więc o to się postarałam, bo też dostałam wiele komentarzy, w którym pisaliście, że nie chcecie jeszcze końca. Mam nadzieję, że dacie mi szansę i będziecie chcieli przeczytać dalsze rozdziały, na które mam już kilka pomysłów.
A co do tego rozdziału, niektórzy z Was na pewno zdołali zgadnąć, co się stanie. I pewnie większość z Was będzie chciała zabić mnie za to, co zrobiłam biednemu Zayn'owi. Dla mnie osobiście to było katorgą, napisanie tego, ale jakoś wybrnęłam. Również to wszystko będzie miało dosyć duże znaczenie w nadchodzących zdarzeniach, więc bez tego by się nie obyło.
Nowy jednopart (Zarry, +18) pojawił się na:
I serdecznie Was zapraszam na prolog wcześniej zapowiedzianego Domu Skoczka:
reason-to-be-suicidal.tumblr.comBardzo przepraszam, że niektórzy nie dostali poinformowania na tt bądź blogu, niestety tutaj blogspot i twitter mi się jebią, delikatnie mówiąc i na niektórych blogach nie mogę komentować, a na tt nie mogę wysłać czasami wiadomości. Za kłopot bardzo przepraszam!
Kocham Messy i podziwiam, że jeszcze ze mną wytrzymuje, szczególnie po tym jak trułam jej dupę o szablonie na Dom Skoczka. :3
Omfg. Czytam i nie wierzę. Mam nadzieję, że wszystko naprawisz i będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńWeny życzę i pozdrawiam,
BB. <3
z góry przepraszam za słownictwo, ale Louis, ty szmato!
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że tego się nie spodziewałam. Tylko szkoda mi Zayna.
OdpowiedzUsuńBoję się co teraz będzie. Na prawdę się boję...
OdpowiedzUsuńJezusie biedny Malik, powtarzam Ci to cały czas na gadu, ale tutaj też muszę, zajebany kurwa Tomlinson, musiał coś takiego odjebać, bo jakby było inaczej :(. Boże czekam na ciąg dalszy (ha, ja wiem co się będzie działo *chwali się*:D). Ogółem rozdział jest przerażający jeśli chodzi o treść, ale zajebisty jeśli chodzi o opisy *.*. Czekam na kolejny i życzę weny ♥.
OdpowiedzUsuńNIE WIERZĘ ŻE TEN GŁUPI, PIEPRZONY, SAMOLUBNY, PRZEBIEGŁY EGOISTA TO ZROBIŁ!!! Mojemu Zarremu *.* Biedny Zayn nie dośc, że zobaczył jak Harry nieświadomie, ale jednak go zdradza, to samochód go potrącił. Taa, ma wielkie szczęśie w życiu, normalnie jak ja... Czujesz ten sarkazm? xD
OdpowiedzUsuńAle nie ważne, ważne jest to, że jestem cholernie wsciekła na LouLou za to co zrobił, za to że jest tak cholernie zazdrosny, za to, że wymyślił tak idiotyczny plan, aby zniszczyc związek Harrego i Zayna... Wdech, wydech... Nie no nie wytrzymam, chcę mojego Zarrego z powrotem, taka urocza parka z nich była, że ojeju <3.
Oczywiście, wiedz o tym, że ja przeczytam wszystko, cokolwiek napiszesz i prawdopodobnie będzie mi się podobało więc nie zwracaj uwagi na moje żale, kilka linijek wcześniej. Przejdzie mi xD
A rozdział napisany, jak zwykle jest świetnie ;3
Wiesz, że to opowiadanie jest w honorowej dziesiątce moich ukochanych opowiadań? W dodatku na jednym z trzech pierwszych miejsc ; 3 A uwierz, że dostac tam się jest nie łatwo, bo wydaje mi się, że jestem robotem do czytania opowiadań yaoi i bromance, :D
Już nie mogę doczekac się kolejnego <3..
zapraszam do siebie, też piszę bromance, tzn zaczynam, ale pominę to ;d
destiny-is-death.blogspot.com
a na blogi które podałaś już włażę i czytam : **
Weny życzę i pozdrawiam.
xoxo Tina.
toś namieszała... ale dobrze! coś się dzieje!
OdpowiedzUsuńchociaz Lou jest tutaj totalnym dupkiem to jest ciekawie!
czekam,czekam na następny
Zabić Lou! Jak on mógł?! Bo czuł się zazdrosny?! Nie no świetne usprawiedliwienie...
OdpowiedzUsuńStrasznie szkoda mi Zayn'a... Mam wielką nadzieję że ten wypadek nie spowoduje u niego jakiś większych uszczerbków na zdrowiu... xxx
Świetny rozdział! ;*
Czekam z niecierpliwością na kolejny.:) :D
Cudowny *__* Haha. Wiedziałam, że Lou zwali Hazzę (sama możesz przyznać) ;3 Naprawdę skurwysyn z tego Tomlinsona. Jeśli przez Niego Zarry się rozpadnie, to pierwsze go zabiję po czym sama umrę, a wiesz, że mi do tego niedaleko. Hah. Biedny Malik. No i Harry też. Ale się zdziwił kiedy poznał, że to Louis, a nie Zayn. Jeszcze co do Tommo. Elka powinna z nim zerwać. Nawet jej mi się zrobiło szkoda przez to co zrobił Tomlinson O.o Dziwne no nie? Ale tetaz nie lubię Lou, a nie Calder. Idiota. Samolub. Wkurza mnie. Hah. Niewiem jak mógł to zrobić.. Asiu proszę obiecaj mi, że On tego pożałuje. Błagam Cię. <3 Mam nadzieję, że Zarry się pogodzi. I będą żyli długo i szczęśliwie, a Lou niech się w piekle smaży.;3 Naprawdę Genialny rozdział. Czekam na kolejne. Idę czytać Dom Skoczka. [Larry, Niam : becausetruelovecannothide.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńhttp://funkyimg.com/u2/1962/293/645220niall-horan-Favim_com-373279.gif Horan hug za Larry'ego <3
OdpowiedzUsuńa ogólnie za rozdział, to... http://25.media.tumblr.com/tumblr_m8bcknGuU11rbdueho1_250.gif
i teraz mi smutno z powodu Zayna ;c biedaczek. oczywiście rozdział świetny,ale no jak całe opowiadanie i pewnie,w którymś z moich poprzednich komentarzach już to pisałam,ale okej. mam nadzieję,że to nie będzie koniec Zarrego. :)
OdpowiedzUsuńOjejku biedny Zayn został tak okrutnie zraniony :( rozdział świetny, wszystko genialnie opisane. Tak przyzwyczaiłam się do Zarrego że jak czytałam jak Lou posuwa Harrego to miałam lekki niesmak :D masz wyobraźnię więc na pewno kolejny rozdział też mnie zaskoczy
OdpowiedzUsuńjaki mi szkoda naszego Malika :( teraz Harry poleci do szpitala z myślą, że będzie dobrze ale... chyba sie myli. Ale zrobiłaś zołziaka z Lou :D czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńEgoistyczna świnia z Lou! Samolubny idiota! Dupek bez uczuć!Cholerny przyjaciel od siedmiu boleści się znalazł... Phhh. Jak on w ogóle może się tak nazywać. Idiota,idiota, idiota...! Tyle w tym temacie.
OdpowiedzUsuńCholera on chyba na serio ma siano w głowie zamiast mózgu! Przecież tym co zrobił nie zranił tylko Zayn'a, co na pewno mu się udało i może być z siebie dumny, bo uzyskał efekt o którym marzył, ale i Hazzę. Przecież on kochał Zayn'a, a teraz jak się zorientuje, że to z Lou się przespał to może czuć do siebie obrzydzenie czy coś. A poza tym straci Zayn'a, więc też pewnie będzie cierpiał. Cholerka! Co z tego, że wcześniej sprawił mu zapewne niebywałą przyjemność?! To miał być Malik.
Normalnie ciota z tego Tomlinsona.
Ale nie powiem pomysłowa. :D Idealnie to wszystko zaplanował. Pokój, sms w odpowiednim czasie. No no... Ma głowę na karku.
Tylko zastanawia mnie jedno skoro on nie jest gejem to czy nie powinno go coś takiego brzydzić? Kurdę przeleciał swojego 'przyjaciela'. No chyba, że był tak zaślepiony zazdrością i zemstą, że o tym nie myślał. Też jest możliwość.
Tak strasznie szkoda mi Malik'a. Kurde kocha Harry'ego... Czekał na tą noc tak długo... Miało być idealnie... Impreza, później dziki seks, a tu co? Widzi jak jego chłopak jest pieprzony, przez Lou. Kurde to musiało niesamowicie boleć. Tym bardziej, że wiedział, że Hazz coś czuł do Louis'a i nie wiedział, że ten go odurzył..
Przesrane.
Końcówka świetna. Zadowolony Harry, bo myśli, że przeżył niesamowitą i długo wyczekiwaną noc ze swoim chłopakiem. Bo przecież wszystko na to wskazuje. Ból w plecach, jego pokój.. Tylko jedno się nie zgadza jego głos. Ta wyobrażam sobie minę Harry'ego i co on musiał czuć.
Jestem strasznie ciekawa następnego rozdziału. Co mu powiedział Lou i czy dojdzie między nimi do jakieś ostrzejszej wymiany zdań. Chociaż wyobrażam to sobie w ten sposób. Harry będzie się wydzierał na Lou jaki jest on to nienormalny, że go nienawidzi, a Lou z łobuzerskim uśmieszkiem będzie mu się przyglądał i komentował, że mu się w nocy podobało. No ja wtedy na pewno bym nie wytrzymała i posłała Lou tam gdzie leży Malik.
No właśnie... Kurde wypadek. Trochę dziwne, że to do Liam'a. Zadzwonili i że go ma ustawionego ICE, a nie Harry'ego. Tak czy inaczej zastanawiam się jak na wiadomość, że Zayn jest w szpitalu zareaguje Harry i jak Zayn zereaguje, gdy Hazz go odwiedzi.. :P
Więcej nie przedłużam. :P
Pisz, pisz i pisz... :) Wiesz teraz wyjeżdżam i wracam 17, więc mam nadzieję, że coś będzie :P
pozdrawiam Dreamer
O niee, zasztyletuje cie! Żarcik. Podoba mi się, chociaż zraniłaś mi Zaynucha ;( Jednak mam nadzieje, ze jakoś to naprawisz, chociaż prawdopodobnie będzie trudno. Spodziewałam się, że Lou przeleci Hazze, ale myślałam, że to będzie inaczej wyglądało. Jednak podoba mi się serio. Zresztą wszystko co twoje mi się podoba. W końcu jesteś Giovi! Wszystko co twoje jest świetne,
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie : co z tatuażem Harry'ego ? o.O
OdpowiedzUsuńAż jestem z Ciebie so proud, bo zwróciłaś na to uwagę! xD Dowiemy się w rozdziale 19. który już się pisze i nie wiem czy nawet go dzisiaj nie skończę, jednakże zostanie dodany za kilka dni. :)
UsuńNa początku to tak. Z tego co pamiętam, to nie skomentowałam 17, prawda? PRZEPRASZAM! Przeczytałam, nie miałam chyba siły na komentarz od razu lub po prostu mi się nie chciało - to był błąd, bo później się nie mogłam zebrać, a jeszcze później miałam zamieszanie z plenerem malarskim i .. zanim ja skomentowałam ty zdążyłaś już napisać 18. Mówiłam już, że nie znoszę tego Lou? Wręcz mnie... eh.. denerwuje. Ach! Nie będę się brzydko wyrażać na twoim blogu, więc napisałam delikatnie, że "denerwuje".
OdpowiedzUsuńA właśnie tak bardzo kocham tego Malika i mam taki odruch, żeby go przytulić, bo jest tak kruchy i przez połowę czasu w tym opowiadaniu cierpi przez Styles'a.. Oj, Haroldzie... Wiem, że to teraz nie jego wina, ale jednak.
To się nam teraz troszkę zagmatwało. Wyobrażam sobie jak bardzo to się jeszcze pokręci, gdy Zayn dowie się o nienarodzonym dzieciaczku Harry'ego. Znowu pewnie będę chciała go przytulić. XDD
Wiesz co? Podobała mi się ta mała scenka Danielle i Liama. Tak po prostu widziałam w tym prawdziwy Lanielle. Naprawdę ładnie, prosto, delikatnie. : )
Dobra. Cieszę się, że piszesz, że nie jesteś tak leniwa jak ja. XD + zaraz biorę się za tego jednoparta z Zarry'm! *__* Czymaj się i pisz szybciutko i piękne! ;-*
Jejuśkaa. Biedny Zayn ;c Louis ty chamie!! Jak tak można?! Bożee... czekam na kolejny. Już się nie mogę doczekać <3
OdpowiedzUsuńo kuuurde. No nie. MÓJ BIEDNY MALIK CIERPI . NO NIE ! jAK? no kur... NIe lubię Lou w Twoim opowiadaniu ! nosz w pizde, jak on mógł? ;o ja jebie. no kurwwa, zaraz nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńkiedy następny?? :D
OdpowiedzUsuńSądzę, że dosyć szybko, ponieważ mam już około połowę. :D
UsuńOMG!!! Kiedy nn oby szybko :** Biedny Malik :(
OdpowiedzUsuńA Lou tak mnie wkurzył że nie wytrzymam ! Ciekawe jak teraz zareaguje Harry ?!
Wspaniały !! Czekam na nn :*
:O
OdpowiedzUsuńMoja reakcja jak to czytałam :D
Super rozdział ..xD
O w dupę! Tego to ja się na pewno nie spodziewałam. Obiecałaś, że mnie nie zranisz tym rozdziałam i co wyszło? Wyszło z tego tyle, iż moje maleńkie Zarry'owate serduszko rozpadło się na milion kawałeczków. Louis, ty szmato! Ty podstępny, samolubny, chamski, parszywy sukinsynie! Z góry przepraszam za słownictwo, ale po prostu musiałam. Musiałam jakoś wyładować swoje emocje, a z racji tego, że nie ma nikogo w pobliżu, postawiłam zemścić się na Tomlinsonie. Ty.. ty... powiedziałabym, że skurwielu (znowu, przepraszam), ale muszę ograniczyć wulgaryzmy i innego typu brzydkie słowa.
OdpowiedzUsuńJak widzisz moje postrzeganie najstarszego członka zespołu zmieniło się diametralnie. Zaczęłam go nienawidzić. I jestem z tego faktu bardzo zadowolona. Skrzywdził mi Zayna... Mało. Skrzywdził go i doprowadził do wypadku. Malik będzie musiał teraz paradować po mieście z podbitym, okaleczonym i zadrapanym ciałem. A to wszystko przez Tomlinsona, który postanowił się zabawić. Nie tylko kosztem samego Zayna, ale i Harry'ego. Przecież on go nie kocha. Czuje się tylko odrzucony i pragnie zemsty. Powiedz mi, jak... Powiedz mi, jak to się mogło wydarzyć? Dlaczego Harry nie otrzeźwiał i nie zwrócił uwagi na to, że to właśnie inne wargi pieszczą jego; że to inne dłonie dotykają jego ciała. Tak trudno było mu to odróżnić? Tak trudno było nie poznać?
Wiem, że moje oskarżenia wobec Harry'ego są bezpodstawne, ale to tak strasznie boli. Świadomość, że ktoś zranił mojego Zarry'ego cholernie boli i już nic tego nie zmieni. Pozostaje tylko nadzieja... Nadzieja na lepsze jutro i nową, pozbawioną niepowołanych ludzi przyszłość. Mam nadzieję, że to, co się wydarzyło nie zaważy na relacji pomiędzy Zaynem i Harrym. Chłopaki się pogodzą, prawda? Przecież muszą... Kochają się. A jeśli jeden z nich nie kocha, to właśnie to zrozumie. Albo już dawno to zrobił, ale ja w natłoku tych wszystkich myśli nie zwróciłam na to uwagi.
W każdym bądź razie mam nadzieję, że Zayn mu wybaczy. Wykrzyczy mu wszystko, zmiesza z błotem, a potem pokaże tatuaż i powie co stracił... albo co może zyskać, jeśli tylko bardzo tego chce. Szykuję się też na dużą dawkę emocji. Na wszelki wypadek przygotowuję chusteczki, bo po tym rozdziale nie spodziewałam się łez, a jednak mi towarzyszyły. Przez większość rozdziału. Przez całą scenę miłości "Larry'ego" i ból Zayna. Towarzyszyły i nie chciały opuścić. Aż do teraz.
I obawiam się, że już tego nie zrobię. Dlatego bezpieczniej będzie kiedy wyjdę i sobie to wszystko przemyślę. Przemyślę i ułożę. Później może być tylko lepiej.
Love xx
@JBluvsBabycakes
Czytam blog od początku i dopiero teraz postanowiłam się ujawnić.^^ No cóż,sama piszę przeróżne opowiadania i też chciałabym zacząć pisać bromance o chłopcach z 1D(huh nigdy nie pisałam o relacjach męsko-męskich ale skoro lubię to czytać to i chyba napisać mogę.Raz się żyje!*.*)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ci się to udało ale czytając niektóre fragmenty twojego opowiadania płakałam.Tak,tak niestety jestem z tych bardzo wrażliwych jednak nie płaczę przez byle co!tfu!co to to nie!Chcę powiedzieć w skórie,że to co piszesz jest niesamowite,do reszty wciągające,seksowne,zabawne,wzruszające...tak,ogółem CUDOWNE.:3
Ah,małe pytanko poza tematem.emm,założyłam właśnie nowego bloga na Bloggerze i hm,czy mogłabyś mi powiedzieć gdzie znalazłaś taki szablon/tło(czy co to tam jest:D) na swój blog?Byłabym wdzięczna,BARDZO:D
Po pierwsze: ojej! Jak miło mi to słyszeć, że Tobie to się podoba. Każda opinia jest mile widziana, a jak czytałam to "wciągające, seksowne, zabawne, wzruszające...tak, ogółem CUDOWNE.:3" to miałam tez ochotę się rozpłakać, ale nie! mam tusz na rzęsach i nie mogę sobie na to pozwolić. xD Ale bardzo, bardzo dziękuję! :3
UsuńA co do tła, to sama je zrobiłam, a obrazki znalazłam na weheartit.com i posklejałam. A potem tylko dopasowałam w miarę kolory itd. Także przepraszam, bo tak średnio pomogłam. :c
Najwyżej zadowolę się blogspot'owskim szablonem.A co tam;3
UsuńNie dziękuj,to wspaniałe,że pisząc coś takiego wywołujesz w czytelniku szereg emocji.Nie każdy tak potrafi.Ja mam problem z opisywaniem uczuć.Eh,dialogi też mi się nie kleją.No właśnie a'propos! Jeśli miałabyś czas too..czy nie byłoby problemem abyś weszła na mój blog na którym własnie przed chwilą umieściłam pierwszy rozdział mojego opowiadania?:)Wiesz bardzo mi zależy na czyjejś opinii i wcale nie musi ona być pochlebna!Szczera.Bardzo bym prosiła:3
http://my-heart-in-your-hand.blogspot.com/
Trafiłam na tego bloga przez przypadek, chyba jakiś czas po tym jak chłopcy z 1D po raz pierwszy urzekli mnie swoimi słodkimi pyszczkami, talentem i muzyką. I powiem ci, że wtedy od razu spodobało mi się to co piszesz. Później przestałam odwiedzać twojego bloga, co było błędem, ale cóż. Gdy przypomniałam sobie o tym blogu jakieś kilka tygodni temu, nawet się nie spodziewałam jak to moje życie się potoczy. Mimo że tak jak już pisałam 1D urzekli mnie wcześniej, to teraz dzięki temu opowiadaniu się w nich zakochałam, a chyba najbardziej w panu Maliku :D haha xd Naszła mnie taka potrzeba, by napisać ci to i podziękować, bo nigdy nie sądziłam, że akurat w nich się mogę zakochać, gdyż moja reakcja na słowa koleżanek, gdy mówiły, że ich słuchają była " o matko! ty też?! -,-" haha :D więc dziękuję Ci bardzo, bo bez nich no cóż...to nie było by to samo :D Nie wiem czy mogę się nazwać Directionerką, ale myślę że to wyjdzie samo. :) Po prostu trzymam za nich kciuki, życzę im jak najlepiej i jestem ciekawa co z nich wyrośnie, a ty swoim opowiadaniem pozwoliłaś mi się w nich zakochać. Dziekuję ;*
OdpowiedzUsuńI chciałabym ci powiedzieć, że masz talent. Naprawdę. To czuć czytając to co piszesz. Więc pisz dalej. Dużo weny życzę ;*
Och ;c jak mi szkoda Zayna ;(
OdpowiedzUsuńnajpierw Harry a teraz to ;c mam nadzieję ze mu wybaczy i bedą szczęśliwi ; *