NOWOŚĆ! Zadawaj pytania postaciom z tego opowiadania na character-ask-yimb.tumblr.com w zakładce "message"!
Dom Skoczka: reason-to-be-suicidal.tumblr.com
Hej, Monsterki! Dużo osób w komentarzach pytało (albo prosiło) o nowe opowiadanie. Zainteresowanych kieruję na giovimonster.tumblr.com, a później do zakładki "TWÓRCZOŚĆ". Zaczęłam pisać nową historię o Larrym oraz takie dodatkowe, w którym pojawi się para hetero (nie zdradzę kto z kim) oraz Niam. Zapraszam! xoxo

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 5.

Tydzień później.
Siedziałem na podłodze oparty o łóżku z laptopem na nogach. Dawno nie sprawdzałem poczty, twittera, ani innych tego typu rzeczy. Dla umilenia sobie atmosfery włączyłem piosenkę "Like we used to" zespołu A Rocket To The Moon. Gdy się skończyła, nacisnąłem przycisk ponownego odtwarzania po raz setny chyba dzisiejszego wieczoru. Napisałem na twitterze, że cholernie mi się nudzi. Od razu dostałem +50 retweetów. Jakbym napisał, że jestem kobietą, nic by się nie zmieniło. Trudno było ogarnąć te wszystkie wiadomości, które dostałem. W szybkim tempie obejrzałem tweety od fanów z całego świata. Odpisałem kilku dziewczynom. Jedna się zapytała, dlaczego nie posiedzę z Louisem i oznajmiła, że dawno nie widziała Larryego, na końcu dodając uśmiechniętą buźkę. A moja buźka wcale po przeczytaniu tego nie była uśmiechnięta. Dla nich to był Bromance, zwykła zażyłość braterska. To wszystko. Dla Louisa też. Szkoda, że ja zawsze musiałem odstawać.
"Lubiłeś być wyjątkowy.", powiedziałem w głowie.
- Ale nie aż tak. - dodałem na głos.
Zostałem w domu sam z Niallem. Chłopak po dosyć obfitej kolacji powiedział, że idzie się zdrzemnąć do siebie. A ja chwilę pooglądałem telewizję, później udałem się na górę do pokoju i tak oto tu teraz siedzę.
Liam i Louis postanowili odwiedzić swoje dziewczyny. Nie wiem czy razem się gdzieś wybrali, czy osobno. Wytrzymałem bez wiedzy na ten temat, bo w prawdzie mówiąc, nie szczególnie mnie to interesowało. No może On, ale i tak nie wypytywałem. A Zayn jak to Zayn, spędza piątkowy wieczór w klubie. Chciał mnie zabrać ze sobą, przekonywał naprawdę dobrze, tak że prawie uległem tym słowom wypowiedzianym szeptem i dotykowi ciepłych warg na mojej szyi. Jednak w końcu przekonałem go, iż nie chcę dziś nigdzie wychodzić. Na co on odpowiedział zwykłym "To do zobaczenia", po czym pocałowałem go przelotnie.
Ja i Zayn. Tego nie można było nazwać jako takim związkiem. On po prostu mnie rozumiał, wspierał w każdej chwili. A te pocałunki, obejmowanie się to był tylko taki dodatek, który podobał się i mi, i jemu. Każdy potrzebuje czasami czułości i dotyku. To normalna sprawa. A w tej sytuacji jedynie on był w stanie mi to podarować.
Spojrzałem na godzinę w prawym, dolnym rogu komputera. Otworzyłem oczy szeroko w zdumieniu. Dochodziła już jedenasta. Te trzy godziny szybko minęły. W brzuchu mi zaburczało, więc z zamiarem zejścia do kuchni po jakiś jogurt, wyszedłem z pokoju. Powolnym krokiem zszedłem na parter. Widok, który tam zastałem naprawdę mnie nieco zdziwił. Zayn całował się ze szczupłą blondynką na środku korytarza. Ledwo weszli do mieszkania, bo stali dosłownie z metr od drzwi wejściowych. Dziewczyna o długich nogach na stopach miała czarne, klasyczne platformy, a pociągłe ciało okrywała skąpa, obcisła sukienka typu małej czarnej. Chyba wyczuli moją obecność, bo nagle zaprzestali dzielić się śliną. Zayn spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Wypił trochę, ale pijany nie był. Dziewczyna zaś była tak wesoła, że chyba już myślała mniej trzeźwo.
- To jest Caroline. - przedstawił mi ją, kiedy podszedłem bliżej ich. - A to Harry, co raczej wiesz. - wskazał ręką na mnie.
- No raczej. - zaśmiała się cicho pod nosem.
- My idziemy na górę. Przyjdziesz później do nas? - zapytał się mnie Malik, znacząco poruszając brwiami.
- Nie dzisiaj. Chcę się wyspać, jutro jadę do Holmes Chapel. - wytknąłem mu język.
- Ale na pewno? - posłał mi tajemniczy uśmiech.
- Na pewno. - przysunąłem się do niego i nie zwracając uwagi na stojącą obok roześmianą blondynkę, musnąłem jego wargi swoimi, na co on odpowiedział jeszcze bardziej namiętnym pocałunkiem.
Gdy odsunąłem się od chłopaka, zobaczyłem, że policzki Caroline nabrały czerwonej barwy,a na jej ustach pojawił się nieśmiały uśmiech. Zayn i ja tylko zaśmialiśmy się do siebie pod nosem. Ona na pewno nie spodziewała się nigdy takiej sceny ze mną i Malikiem w rolach głównych. A jednak takie rzeczy się zdarzają, Panno Caroline.
Rozeszliśmy się. Zayn poszedł na górę, trzymając pod rękę nowo poznaną koleżankę, a ja zaadaptowałem się w kuchni i z rozbawieniem malującym się na twarzy wyciągnąłem waniliowy serek homogenizowany. Homo. Aż przez ten zbieg okoliczności zachciało mi się śmiać jeszcze bardziej.
- Ciekawie co oni mają zamiar robić? - powiedziałem do siebie.
~ ~ ~
- Wyłącz się... - mruknąłem i w tym samym czasie zakryłem głowę poduszką, słysząc natarczywe dzwonienie budzika. Na oślep dotykałem gładkiej powierzchni szafki nocnej z zamiarem wyłączenia tego ustrojstwa. Ale nie mogłem wyczuć telefonu pod opuszkami palców. Wsłuchałem się w denerwujący dzwonek. Dźwięk dochodził jakby nade mną. - No kurwa wyłącz się. - prawie wrzasnąłem, a puchowego jaśka jeszcze mocniej przycisnąłem do swojej głowy. - Zayn, wiem, że to ty. - rzuciłem. W odpowiedzi usłyszałem tylko cichy, zachrypnięty śmiech.
Nie miałem zamiaru podnosić się albo chociaż odwrócić twarzą do przyjaciela. To nie było wcale zależne ode mnie. To łóżko mnie nie chciało puścić. Proste. Przyciąga mnie swoją magiczną siłą. Chłopak położył się za mną i zabrał moją poduszkę. Jego dłoń opadła na moje odsłonięte lewę ramię i zaczęła delikatnie muskać skórę. Ucałował mój policzek, dając mi wyczuć na twarzy jego trzydniowy zarost. 
- Drapiesz. - oznajmiłem, nawet nie otworzywszy oczu. Musiałem brzmieć naprawdę komicznie. Zwykle to kobiety mówią takie rzeczy do swoich mężczyzn.
- Wiesz, że już dziesiąta? - szepnął, dotykając wargami płatka ucha, na końcu lekko je przygryzając.
W tym momencie stałem się ożywiony i gotowy do życia jak nigdy dotąd. Miałem wyjechać o ósmej, a teraz będę miał dosyć spore opóźnienie. No trudno. Wybiegłem z łóżka jak oparzony i od razu wskoczyłem do łazienki. Zapomniałem o Zaynie leżącym na moim łóżku. W ekspresowym tempie odbyłem poranną toaletę. Gdy już mycie ząbków i zimny prysznic miałem za sobą, wbiegłem do pokoju i zacząłem wkładać na siebie, to co Malik podał mi z uśmiechem na ustach. Jego wyczucie stylu, nie powiem, było chyba najlepsze z całej naszej piątki. Po chwili miałem na sobie szare jeansy i granatowy sweter z wycięciem w serek.
- Jak tam z Caroline? Ile razy? - zapytałem go z cwaniackim uśmiechem, od razu przechodząc do sedna.
- Ani razu. - odpowiedział, ale bez żalu. 
- Jak to? - zapytałem, nie ukrywszy nawet zdziwienia. Wszyscy dobrze wiemy, jak kończą się spotkania sam na sam w zamkniętym pokoju po imprezie.
- Normalnie. Nie jest gotowa. Rozumiem. Może nawet i lepiej? Przynajmniej się szanuje. - odpowiedział zamyślony.
- Może. - wzruszyłem ramionami. - No nic. Będę się zbierał.
Zacisnąłem dłoń na rączce od małej walizki. Idealna na pomieszczenie kilkudniowej garderoby.
- Bez śniadania?
- Przeżyję. - rzuciłem roześmiany. - Caroline nie wypytywała, dlaczego my się pocałowaliśmy?
- Wypytywała. - uśmiechnął się szeroko, na co ja odpowiedziałam pytającym spojrzeniem - I powiedziałem jej, że to tylko przewidzenia.
- I uwierzyła w to?
- O dziwo, tak. Wiesz, była pijana, więc wszystko łatwo weszło.
- No chyba jednak nie bardzo weszło. - wytknąłem mu język, a Zayn od razu wstał z łóżka i podszedł do mnie.
- Zboczeniec. -  wyszeptał do mojego ucha.
- Świętoszek. - sarknąłem, odsuwając się. - A teraz, wybacz, panie Malik, ale muszę lecieć.
- A wracasz kiedy?
- Nie wiem. Za dzień, dwa. Może za tydzień. Na razie nic nam się nie szykuje. Nie zagaduj mnie. Do zobaczenia. - przycisnąłem usta do jego warg - Ogól się. - poradziłem.
Zayn powtórzył nasz pocałunek,  łapiąc mnie za podbródek i stanowczo przybliżając się do mnie. Pozwoliłem mu na dłuższe zbliżenie, rozchylając wargi, kiedy on prosił wręcz o to.
- Wracasz za mniej niż tydzień. - stwierdził, wcześniej odsunąwszy się ode mnie.
W odpowiedzi tylko pokręciłem głową i jak najszybciej wyszedłem z mieszkania z obawy, że on znowu mnie zatrzyma. Swoją drogą,  byłem ciekaw czy chociaż któryś z domowników zauważy, że wyjechałem do Holmes Chapel.
~ ~ ~
Zanim wysiadłem z samochodu, chyba z tysiąc razy analizowałem, jak powiedzieć mamie o ostatnich kilku miesiącach. Owszem, wiedziała o wszystkim na bieżąco. Mam w zwyczaju dzwonić do niej co kilka dni, jednak nie miałem odwagi pochwalić się, jak Louis na mnie wpływa. O mnie i Zaynie również nic nie wspomniałem.
Przyglądałem się jak białe śnieżynki spadają powoli z nieba, niczym miliony małych tancerek kołyszących się w takt nieregularnych podmuchów wiatru. Są takie lekkie, wolne, całkiem niezależne. "Chciałbym być śnieżynką", roześmiałem się pod nosem na tą myśl. Wzięłam kilka głębokich oddechów i wysunąłem nogę poza obręb samochodu. Nic się tu nie zmieniło. Dom jak stał, tak stoi. Nie czekałem długo, aż drzwi się otworzą. Już po chwili przed sobą ujrzałem swoją starszą siostrę, Gemmę. Nie ukrywam. Zaskoczyło mnie to.
- Co tu robisz? - spytała. Nie tylko ja byłem zdziwiony.
- Hej, ciebie też miło widzieć. - sarknąłem, wchodząc do środka z niewielką walizką.
- Przepraszam. - zmieszała się. - Po prostu jestem zaskoczona twoją wizytą. - przytuliła mnie w ramach rekompensaty.
Rozejrzałem się po mieszkaniu. Nikogo prócz Gemmy nie było. Towarzyszył jej jedynie telewizor.
- Ja też bym nie pomyślał, że ciebie tu zastanę. Gdzie mama?
- U pani Morris. Głodny jesteś? Mogę ci odgrzać obiad.
Dziewczyna przyglądała się mi, jak ściągałem buty i kurtkę. Gdy już się rozebrałem, weszliśmy oboje do kuchni.
- Nie, dzięki. Ale za mocne espresso bym się nie obraził.  - uśmiechnąłem się do niej.
- Przecież ty nie lubisz kawy. - powiedziała podejrzliwie, ale mimo to, nalała wody do czajnika.
- Ale zmęczony jestem.
Bez kolejnych pytań postawiła czajnik na palniku i ustawiło odpowiednio pokrętło, po czym usiadła na krześle. Zaczęła się wypytywać z jakiej okazji przyjechałem.
- Dawno nie widziałem mamy. Chyba mogę jeszcze od czasu do czasu tu przyjechać, prawda?
- Nie no. jasne, że tak. - posłała mi szczerzy uśmiech. Na co ja odpowiedziałem tym samym.
Kiedyś się wręcz nienawidziliśmy. Teraz na szczęście oboje dorośliśmy i możemy na sobie polegać. Zawsze byłem zadowolony z tego, że mam siostrę. Wiadomo, zawsze doradzała. A szczególnie kiedy chodziło o dziewczynę, która mi się podoba. Zwracałem się do niej z pytaniem w jaki sposób mogę jej zaimponować. Pomagała zawsze i praktycznie za każdym razem wychodziłem na zwycięskiej pozycji. Jednak teraz już mi nie pomoże w kwestiach miłosnych.
Rozmawialiśmy przy kawie ponad godzinę. Gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i głos mamy dochodzący z korytarza, przełknąłem tylko ślinę. Wiedziałem, że ta rozmowa będzie dla mnie ciężka, jak żadna inna. Bo w końcu żadna matka chyba nie będzie zadowolona, że jej syn woli chłopów. Poza tym, nigdy nie przepadała za takimi osobami, jak cała moja rodzina. Prędzej czy później musi dojść do tej rozmowy.
- Harry! - zawołała, tym samym wyrywając mnie z rozmyślań.
Spoglądnąłem na nią. Jej usta ułożyły się w miły, przesycony czułością uśmiech. Odsunąłem się od stołu i wstałem, by się przytulić do mojej mamy. Stęskniłem się za nią. Brakowało mi perfum, których nigdy nazwy nie potrafiłem zapamiętać. Mimo to, rozpoznałbym je wszędzie. Wtuliłem się mocno, kiedy ona objęła mnie, jak małe dziecko. Do moich nozdrzy dostał się ten zapach, co pomogło mi choć na chwilę oderwać się od myśli przesiąkniętych obawami. Zawsze w jej ramionach czułem się jak mały, bezbronny chłopiec. Może każdy tak się czuł w objęciach swojej rodzicielki? Nie mam pojęcia. W każdym bądź razie, ja zdecydowanie tak.
Mama roześmiała się pod nosem, gdy ja wciąż stałem przytulony do niej całym ciałem.
- Aż tak się stęskniłeś? - ucałowała mój policzek.
~ ~ ~
Leżałem na łóżku, podrzucając w rękach kolorową, kauczukową piłeczkę. Spędziłem tak już chyba z dwie godziny. Non stop myślałem tylko o jednym. W głowie próbowałem ułożyć dialog między mną a mamą. Ale to na nic się zdało, zawsze myślami uciekałem gdzieś indziej. Do czasów spędzonych z Louisem albo ostatniego tygodnia z Zaynem. Sumienie powtarzało mi przy każdym naszym zbliżeniu, że robię źle, lecz Malik potrafił mnie omotać do tego stopnia, że ten wewnętrzny głos kompletnie zanikał. Wracał, dopiero gdy ponownie byłem sam. Darł się na mnie. Wręcz wrzeszczał. A ja tylko zaciskałem zęby, czując napływające do oczu łzy. Mimo korzyści jakie z tego czerpałem, zawsze wyrzuty sumienia się pojawiały. Jak nie od razu, to później.
Moje drzwi niespodziewanie się lekko otworzyły. Zza nich wychyliła się mama. 
- Nie śpisz jeszcze? - zapytała ciepłym tonem.
- Zamyśliłem się.
- Aaa. Dobrze, to ja ci nie przeszkadzam. Dobranoc. - powiedziała i już chciała się wycofać na korytarz.
Przełknąłem ślinę. "Czas najwyższy, Harry"
- Czekaj. - zawołałem, gdy drzwi z powrotem się zamykały.
- Tak?
- Chodź. - zaproponowałem, siadając na łóżku. Mama zajęła miejsce tuż obok mnie. 
Milczałem przez kilka minut. W końcu zapytała, o co chodzi. Brzuch rozbolał mnie jeszcze bardziej, w głowie zaczęło mi się kręcić i momentalnie mnie zemdliło. Czułem wstręt do samego siebie.
- Ja... Ale proszę, nie denerwuj się. Ja wcale tego nie chciałem... To samo tak przyszło...
- Zakochałeś się. Wiem, słyszałam w radiu. - uśmiechnęła się czule w moją stronę, gładząc dłonią mój policzek.
- Owszem, ale to nie takie proste... Wcale nie chodzi o to, że nie chcę jej zniszczyć życia mediami... Ja po prostu...
- Już jej nie kochasz? Zdarza się. Widocznie to było zwykłe zauroczenie.
- Kocham i to bardzo. 
- To o co chodzi?
Spojrzałem na nią. "Raz kozie śmierć", mruknąłem w duchu.
- To nie "ona". Kocham Louisa. - wyszeptałam.
Emocje uwolniły się ze mnie wraz z sekundą, w której powiedziałem to na głos. Tysiące razy wyobrażałem sobie, jak ona zareaguje. Krzykiem, zdziwieniem, trzaśnięciem drzwiami. A mama po prostu, widząc moje łzy spływające po policzkach, przyciągnęła mnie do siebie i objęła delikatnie. Położyłem się na jej kolanach. Dałem ponieść się emocjom i na dobre rozryczałem się na jej nogach. 
- Nie płacz, proszę. - wyszeptała wprost do mojego ucha, próbując otrzeć moje łzy, co i tak zdało się na nic.
Podkuliłem nogi i w matczynym uścisku przymknąłem powieki. Zasnąłem.
___
Ja nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Jakiś taki bezpłciowy wyszedł. Obiecuję w następnym poprawę. Cieszę się, że w końcu skończyłam ten rozdział, bo mam już plan na 6. Jestem bardzo zadowolona z 7 komentarzu. Dla niektórych to nic, ale dla mnie bardzo dużo, bo już szczerze traciłam nadzieję, że komukolwiek się to podoba. Jeśli czytasz, to skomentuj, proszę. Chcę wiedzieć, ile Was jest.
Do @wowlovely69 :
Strasznie Cię przepraszam, że jeszcze nie przeczytałam Twojego bloga. Nie mam teraz zbytnio czasu, ale obiecuję, że w wolnej chwili zepnę pośladki i wezmę się za czytanie. Naprawdę bardzo przepraszam.
Zapraszam jeszcze na mojego drugiego bloga: http://everything-about-u.blogspot.com/ (pojawił się już 8. rozdział)

16 komentarzy:

  1. Piękne... Co prawda nie ma Larrego, no ale i tak.... KURDE NO! Ja już się nie moge doczekać tego Larrego! *-* Mam nadzieje, że niedługo dodasz następny :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty! no świetny ! przez cały czas miałam rogal na mordzie jak czytałam . Emm. Malik to taki obrotny chłopak widzę , tu Caroline , tu Harry. hahha Xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże czy ty to widzisz ! Taki świetny blog, a tak mało osób o nim wie!
    Tematyka - boska. Styl pisania - genialny.
    Nie mam bladego pojęcia co tu jeszcze napisać, więc standardowo: czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Jeśli można-podeślę link do moich koleżanek co też lubią b-mance. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA . Jak słodko z Zaynem *.* . No i fajnie, że jego mama tak to przyjęła. Wydaje mi się, że zrozumie ;D. No i czekam na kolejny jak zawsze ♥.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, nic dodać nic ująć. Czekam na momenty Larry !
    pzdr ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże ja chce już 6 rozdział !!! Zarry awww, ale i tak czekam na Larry'ego . :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Majls ! <3 Aż się dziwi, że tak mało osób to czyta!
    Przeczytałam w jeden wieczór wszystkie rozdziały, bo tak mnie wciągnęło!I oczywiście wszystkie skomentowałam.:) Jakbyś mogła usunęłabyś weryfikację obrazkową(czy coś takiego), bo lepiej byłoby dodawać komentarze.:) Wiem, że na pewno się to nie spełni, ale ja z całego serca proszę o Zarrego <3333 Nawet jeżeli go nie będzie to i tak będę czytać, ale ja tak bardzo proszę <3333333333 Będziesz powiadamiać mnie na TT? Mój nick to @Tymbaaark :)
    Jeżeli chcesz to możesz wpaść na mojego bloga http://one-moment-changed-life.blogspot.com/ Jest 16 rozdziałów. Jeżeli nie masz ochoty nie czytaj ! <33 KOcham <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg, postaram się polecić tego bloga komu się tylko da :o
    Tak świetny a tak mało osób go czyta! :D
    Ja obiecuję że będę wchodziła co najmniej trzy razy dziennie! :>
    W takim razie... czekam na kolejny, świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Brakuje mi słów, aby opisać ten rozdział *.*
    Zakochałam się jeszcze bardziej w twoim opowiadaniu, oczywiście czekam na następny rozdział.. <3
    Kocham i wielbie.. :*
    ~Karolina.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie następny rozdział ??

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem niesamowicie zachwycona twoim stylem *_*.
    Piszesz cudownie i wszystko potrafisz przekazać w taki zarazem prosty i.. cholera, no... głęboki sposób. Nawet nie wiem jak to ująć. Wszystkie uczucia są tu takie prawdziwe.
    Strasznie się nie mogę doczekać chociaż odrobinki Larry'ego.
    Zarry jest słodki, ale to jednak nie to... ^^.
    Dodawaj jak najszybciej :).

    Skylar

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham <3 <3 dzisiaj zaczęłam czytac twojego bloga i przeczytałam do tego rozdziału. Nie mogę się doczekac nexta, Zarrego i Larrego <3

    OdpowiedzUsuń
  13. no to jak większość ,czekam na następny rozdział :D

    jak coś to mój tt,jak się komuś będzie chciało to może mnie follownąć ;p @straaawbeeeerry

    OdpowiedzUsuń
  14. hahaha, bezpłciowy!

    Ten wpis była bardzo płciowy, xd

    Znalazłam tylko jedną literówkę pod koniec, ale już nie chce mi się jej szukać, bo już chce kolejny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. ta Caroline ma zniknąć! ;ccc
    my chcemy Zarrego !!! ; D ♥
    Kocha Louisa? pff, on kocha kurde Zayna! x D

    OdpowiedzUsuń