NOWOŚĆ! Zadawaj pytania postaciom z tego opowiadania na character-ask-yimb.tumblr.com w zakładce "message"!
Dom Skoczka: reason-to-be-suicidal.tumblr.com
Hej, Monsterki! Dużo osób w komentarzach pytało (albo prosiło) o nowe opowiadanie. Zainteresowanych kieruję na giovimonster.tumblr.com, a później do zakładki "TWÓRCZOŚĆ". Zaczęłam pisać nową historię o Larrym oraz takie dodatkowe, w którym pojawi się para hetero (nie zdradzę kto z kim) oraz Niam. Zapraszam! xoxo

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 21.


*Zayn*
Spoglądając przed siebie na rozciągającą się panoramę centrum miasta, zapaliłem papierosa, którego uprzednio wyjąłem z paczki. Z przyzwyczajenia zawsze nosiłem jedną  w spodniach. Dobre na odstresowanie. I teraz też o to chodziło. To jest po prostu zbyt przytłaczające. Te myśli, obrazy, w których to Harry czerpał jak największą przyjemność, jaką dawał mu Louis sprawiały mi ból. I choć starałem się je wyrzucić z głowy, nie potrafiłem. Trudno było zapomnieć z dnia na dzień o zdarzeniu, które miało miejsce dość niedawno. To była świeża rana, a w jakiś sposób ja i Harry ją  nieświadomie rozdrapywaliśmy.
Ciche skrzypienie doszło do mych uszu kilka chwil później. Wiedziałem, że to Harry, bo któż by inny? Czułem, jak idzie w moją stronę i zbliża się do mnie powoli. Ostatni buch i zgniotłem końcówkę papierosa o stalową barierkę.
- Przepraszam, ja nie potrafię. Trudno mi udawać, że nic się nie stało. Haz, ja wciąż widzę ciebie z nim... podobało ci się. Ja... Ja się boję. Bardzo chcę, aby było tak jak przedtem, ale potrzebuję trochę czasu. Przykro mi - powiedziałem na jednym wydechu, jąkając się trochę. Dopiero po wygłoszeniu tej mowy, odważyłem się spojrzeć mu w oczy. Wyglądał na nieco zawiedzionego, tak jakby było mu żal. I może rzeczywiście to prawdą, jednak to i tak boli.
- Jasne, rozumiem. W porządku - odparł spokojnie. Tłumaczył się już kilka razy, nie musiał kolejny, bo znałem to na pamięć. - Ale wiesz ,- zaczął przeciągle, ujmując moją dłoń delikatnie w swoją - rano jak się obudziłem, byłem przekonany, że tą noc spędziliśmy razem. Nawet spytałem, jak to się stało, że doprowadziłeś mnie do takiego stanu. Nic nie pamiętałem. Wystraszyłem się, gdy Tomlinson okazał się być drugą osobą w pokoju, a nie ty.
Wypowiadając te słowa, cały czas patrzył się na mnie. Jego lekko zachrypnięty ton przyprawiał mnie niemal o dreszcze. Był spokojny, ale i przygnębiony. Nie lubiłem Harry'ego w takim stanem. Znacznie bardziej odpowiadał mi jego uroczy uśmiech i dołeczki w policzkach.
- Poczekam tyle, ile będę musiał - zapewnił, wyswobadzając swoje palce z uścisku.
Zerknął ostatni raz przez ramię z lekkim uśmiechem na ustach, po czym zniknął w salonie. A ja zostałem na balkonie, pozwalając aby zimne powietrze raz po raz oplatywało moją odkrytą skórę. Zaraz doszła mnie wolna melodia grana na fortepianie. Na słowa długo nie czekałem. Kilka chwil później mogłem zatracić się w jego głosie i chrypce, którą uwielbiałem. Ona czyniła jego barwę jeszcze bardziej niezwykłą.

Five-thousand miles with miles with traffic of you in my mind,
There'll be pain, there'll be glory.
Boy you don't need to worry;
Cause my heart will wait.

My heart will wait for you.
My heart will wait.
My hearts gonna wait for you always.

Coś w środku mnie zakuło. Miałem lekkie wyrzuty sumienia, że go tak potraktowałem, ale wolałem powiedzieć, co czuję. Tak chyba będzie łatwiej, prawda? Oboje przynajmniej wiemy, na czym stoimy. Choć ja nie jestem pewien czy dobrze postąpiłem. Pragnąłem go. Naprawdę chciałem o wszystkim zapomnieć. Chciałem się w niego wtulić i pochłonąć zapach cytrusów, którymi zawsze pachniał.
Po przekroczeniu progu salonu, zamknąłem za sobą drzwi balkonowe. On wciąż śpiewał, a jego palce z gracją sunęły po długich, białych i nieco krótszych, czarnych klawiszach, aby zaraz mocniej nacisnąć jeden z nich.

With all those times we sat and dreamed of life:
Oh how the future it could be,
The flawless drawrings of beauty.
So don't give up, boy, don't give in.
Don't stop, believing in me.
This is just the beginning.
Cause my heart will wait.
My heart will wait for you.
My heart will wait.
My hearts gonna wait for you always.


Wymieniłem z nim kilkusekundowe spojrzenie, po czym udałem się do pokoju, który miał być od dzisiaj moim. Musiałem to wszystko przemyśleć. I aby bardziej atmosfera sprzyjała tej czynności, nacisnąłem przycisk "play" na moim Ipodzie, jednocześnie wkładając obydwie słuchawki do ucha. Dziwnym trafem od razu zaczęła lecieć jedna z naszych piosenek, "More than this". Nie wiedząc czemu, zawsze przy niej chciało mi się płakać. A wszystko nasiliło się, gdy usłyszałem wersy Styles'a i miałem wrażenie, że los w magiczny sposób dopasował ten utwór do sytuacji. Pasowały one teraz do nas. Mógłbym je zacytować w rozmowie z nim, mówiąc, że umieram na widok jego i Tomlinsona, bo to ja mogę go kochać bardziej niż on. Louis nie byłby zdolny do takiej miłości, nie po tym, co zrobił mnie, Harry'emu i nawet Eleanor. Nigdy za nią nie przepadałem, ale teraz zwyczajnie było mi jej trochę żal. Zdradził swoją dziewczynę, którą ponoć tak bardzo kocha.
Mógłbym rozmyślać nad nim jeszcze długo, ale szczerze nie miałem ochoty. Jednak męczyła mnie jedna myśl i coś mnie pchnęło, aby o to zapytać. Choć może brzmiałbym idiotycznie, on musi to zrozumieć.
Ipod wraz ze słuchawkami brutalnie wyrwanymi przeze mnie z uszu opadł bezgłośnie na łóżko, a ja w mgnieniu oka znalazłem się ponownie na korytarzu. Minąłem wejście do kuchni, czajnik zagwizdał, a Harry wyłączył palnik.
- Zayn, płaczesz? - zapytał spokojnym tonem. Krok i znalazł się bliżej mnie.
- Ty i Louis - zacząłem, pomijając jego pytanie - zabezpieczaliście się?
- Naprawdę o to pytasz? - z jego ust wyrwał się cichy, uroczy śmiech. - Nie wiem, nic nie pamiętam.
- Kompletnie nic?
- Jakby tą noc ktoś wymazał mi z pamięci.
Westchnąłem cicho, spoglądając ostatni raz w te zielone oczy. Od kilku dni wyglądały tak samo. Nie śmiały się, były przepełnione troską. Zależało mu. I mnie też. Oboje bardzo tego chcieliśmy. Ale w każdej próbie zbliżenia, dzieliła nas niewidzialna ściana, o grubości zaledwie centymetra. Naprawdę niewiele potrzeba, aby ją pokruszyć.
Rzuciłem się z powrotem na łóżko i zacząłem tempo wpatrywać się w biały sufit. Zadałem sobie proste pytanie. Chcesz ją zniszczyć?

*Harry*
Ze snu wybudził mnie dzwonek przychodzącego sms-a. Na oślep wymacałem telefon i zaraz odblokowałem go. Pod wpływem jasnego ekranu, zmrużyłem gwałtownie oczu i ledwie widząc, odczytałem nową wiadomość, która okazała się być od Zayna. Przysięgam, że gdybym tylko mógł, rozszerzyłbym je ze zdziwienia, które się zwiększyło kilka chwil później. Musiałem się przewidzieć. Leniwie zszedłem z łóżka, aby zapalić światło. W sekundzie pokój ogarnęło jasność, a mój wzrok zaczął się powoli przyzwyczajać. Ponownie zerknąłem na wyświetlacz.

Od: Zayn xx
Przyjdź do mnie. Proszę. 

Nie czekałem dłużej. Jak stałem, tak nagle znalazłem się w progu jego pokoju. U niego panowała ciemność. Przez co też słabo go widziałem, ale na tyle, by wyczuć, że coś jest nie tak. Leżał na łóżku skulony i przykryty kołdrą po samiuśki czubek nosa. W dłoni coś ściskał. Coś, skąd dobiegała cicha melancholijna melodia. Tak samo jak słowa. Smutne, przygnębiające. Ubrany jedynie w czarne spodnie od piżamy, położyłem się obok niego, powoli wchodząc pod kołdrę. Lekko się wzdrygnął, poczuwszy moją dłoń na swoim brzuchu. Dopiero teraz mogłem wsłuchać się w utwór.
- Dlaczego wszystko jest takie mylące? Może po prostu odchodzę od zmysłów?* - zaśpiewał wraz z kolejnymi słowami.
- Nie mów tak, proszę - wyszeptałem do jego ucha. Cicho załkał w odpowiedzi. Milczenie trwało jeszcze przez chwilę, aż w końcu znowu urzekł nas piękny głos Avril. W trzecim wersie kolejnej zwrotki* splotłem nasze palce mocno - Nie wiem, kim oni są. Ale ja... jestem z tobą. Tylko z tobą* - pozwoliłem sobie na drobną zmianę tekstu. Teraz przekazywała ona idealnie moje uczucia.
Gdy muzyka ucichła, wyjąłem telefon z jego dłoni i wyłączyłem odtwarzacz. Miałem wrażenie, że przez to on nakręca się jeszcze bardziej do płaczu. A teraz szlochał, po cichu z myślą, że nie widzę, dał ponieść się emocjom. Zmartwiłem się. Nie wiedziałem, że on to aż tak przeżywa. Wewnętrzny Harry skarcił mnie ponownie, więc po wsłuchaniu się w słowa sumienia, mocniej go do siebie przytuliłem. Moja dłoń wciąż spleciona z jego spoczywała na brzuchu chłopaka. Klatką piersiową wyczuwałem jego plecy, sam niespodziewanie wsunął nogę pomiędzy moje łydki, przyprawiając mnie o miłe dreszcze.  
W tle słychać było jedynie nasze oddechy. Mój spokojny i jego nieco przyspieszony. Przeczekałem kilka chwil i gdy on również był już w normalnym stanie, zaczął mówić szeptem.
- Po tamtej nocy wszystko wróciło. Nawiedzają mnie koszmary. Myślałem, że się uwolniłem. Minęło kilka dobrych lat. To miał być bezpowrotny koniec. To było straszne. Nie chcę znowu w to popaść, nie chcę wracać do psychiatryka. Harry, ja się boję - poczułem mocny uścisk na dłoni, a potem usłyszałem ciche łkanie. Nie wiem, jakim cudem udało mi się nagle znaleźć po jego drugiej stronie. To był odruch.
- Mam wrażenie, że to wraca. Pomóż - ostatnią prośbę powiedział niemal stłumionym głosem. 
Dwie sekundy później już mocno obejmowałem jego ciało, pozwalając aby łzy skapywały z jego oczu prosto na moją prawą pierś. Wtulił się we mnie, a dłoń kurczowo zacisnął na mym boku. Nie chciałem wypytywać jeszcze o co dokładnie chodzi, mimo to już zdawałem sobie sprawę, że jednak są rzeczy, o których jeszcze ze swojego życia nie ujawniliśmy. I ja również miałem jeden sekret, który i tak prędzej czy później ujrzałby światło dzienne.
- Będę przy tobie - szepnąłem w jego włosy i to jakby go trochę uspokoiło, bo delikatne drgawki na jego ciele spowodowane szlochem zniknęły. Uznałem, że teraz pora na mnie - Czasami ludzie, których spotykamy przypadkowo, okazują się być osobami, bez których później nie potrafimy się objeść. Jesteś taką osobą w moim życiu, zdajesz sobie z tego sprawę? Nie chcę tego zniszczyć. Jesteś ważny dla mnie, tak samo jak moja mama. Zayn, możemy nie mieć przed sobą tajemnic? - po krótkiej przemowie nastąpił ten moment, w którym chciałem powiedzieć mu o ciąży, a delikatne przytaknięcie głową mogłem uznać za zgodę.
 - Nie chcę tego przed tobą ukrywać, dlatego chcę to powiedzieć od razu. Wiem to dopiero od swoich urodzin, sam do końca z początku nie byłem pewien, ale to prawda. Proszę, tylko nie gniewaj się na mnie. Pamiętasz moją noc z Louisą? - nie pozwoliłem mu nawet odpowiedź na to pytanie, ponieważ zaraz dodałem: - Ona jest w ciąży, a ja będę ojcem.
Minęła minuta, potem druga. Przez jakiś czas panowała niezręczna cisza, spodziewałem się najgorszego. Mulat podniósł głowę znad mojej klatki. Czekoladowe, zaszklone spojrzenie wpatrywało się we mnie, lecz bez zdziwienia, zdenerwowania ani złości. 
- Zayn, powiedz coś. Powiedz, że się zawiodłeś. Cokolwiek - zacząłem martwić się milczeniem z jego strony. To mogło oznaczać wszystko. Akceptację albo odrzucenie.
- Nie mogłem się zawieść. To miało miejsce przed nami - odparł spokojnie, chowając nieudolnie smutek. Ja na szczęście zdążyłem go wychwycić.
- Nie mogę zgodzić się na usunięcie płodu. Przepraszam. Mam nadzieję, że zrozumiesz. Ale to nie stanie między nami, rozumiesz? Pomogę jej wychować dziecko, w końcu to będzie mój obowiązek, ale ty... - zrobiłem pauzę. Mówiłem jak nakręcony, a przecież te słowa mogły go w jakiś sposób ranić.
- A ja co? - zapytał cicho z niepewnym wyrazem twarzy.
- A ty będziesz mi pomagał.
- Sugerujesz, że będziemy... - zastopował, aby coś przemyśleć - tatusio-wujkami? - po tych słowach na jego wargi wpłynął delikatny uśmiech.
- Tak, właśnie to sugeruję - złożyłem pocałunek na jego czole, cicho się śmiejąc - Nie jesteś zły?
- Nie, nie jestem. Pamiętam, że byliście pijani, zapomnieliście gumek, zrozumiałe.
- Podziwiam cię - szepnąłem wprost do jego ucha - A właśnie, o czym ty... - chciałem zadać pytanie odnośnie jego pierwszych słów, ale nie dane było mi skończyć.
- Anoreksja. Miałem trzynaście... a może czternaście lat, gdy wylądowałem przez to w szpitalu na oddziale psychiatrycznym. To nie był słaby przypadek, tylko dosyć poważny. Powstrzymywałem się od jedzenia. Wszystko odtrącałem, chowałem do plecaka, a potem wyrzucałem poza domem, tak się zaczęło. Rodzice jakoś średnio się mną przejmowali, mama doskonale widziała, że chudnę, ale nie spostrzegła, że to jest złe. To działo się strasznie szybko. Kilogram za kilogramem coraz mniej, ale ja... ja czułem się wstrętnie, wręcz beznadziejnie. Nie podobałem się sobie, miałem wrażenie, że innym tym bardziej. Ja byłem sam, bez nich...
Chaotyczną wypowiedź przerwał płacz. Cichy, niewinny płacz. A mnie odjęło mowę. Nigdy nawet nie snułem takich przypuszczeń o żadnym z nas. Zayn zawsze wydawał się być taki silny, nie przejmujący się niczym. Po postu pewny siebie. A teraz? Teraz trzymając go w swoich ramionach, miałem wrażenie, że zaraz rozleci się na milion drobnych kawałeczków. Był taki kruchy, niczym porcelanowa lalka z wystawy. Delikatny, bezbronny, zawsze wyglądający idealnie. Ale przede wszystkim był mój. I nie miałem zamiaru dopuścić , aby resztę nocy spędził w towarzystwie wspomnień z dawnych lat. Tych złych, mało przyjemnych dla istoty ludzkiej.
- Dziękuję, że przyszedłeś. Bałem się, że to zignorujesz.
- Dziękuję, że dałeś mi znać. Wiesz, to znaczy, że chyba powoli zaczynasz mi ufać.
Nie odpowiedział. Kąciku jego ust zadrżały, gdy niespodziewanie uniósł je do góry i uraczył mnie swoim uśmiechem, którego psuły jedynie zaschnięte na policzkach łzy. Bez porywczych ruchów, zaczął się do mnie nieznacznie zbliżać. Zatrzymał się z ustami na przeciwko moich ust. Jego oddech owionął moje lekko rozchylone wargi, a serce zabiło mocniej. Stresowałem się. Nie wiedziałem tylko dlaczego. Przecież już nie raz się całowaliśmy. Mimo to, czułem, jak robi mi się gorąco.
- Tak, nie chcę również zrobić z tego kilku wspomnień. Chcę, aby to trwało. A Ty, Harry?
- Zadaj mi trudniejsze pytanie - wyszeptałem - Jasne, że chcę.
Schylił się, ostatnie dzielące nas milimetry zostały zniszczone. Nasze wargi automatycznie złączyły się w pocałunku, do którego oboje straciliśmy poczucie dystansu już kilka chwil później. Moja dłoń powędrowała ku górze, zatapiając się w jego ciemnych włosach, a druga spoczęła na policzku. Tym samym przywarłem do niego mocniej. Zayn również nie był obojętny, zdawał się być pewny swoich poczynań, co wnioskowałem po uczuciu jakie wkładał w ten na pierwszy rzut oka nic nie znaczący pocałunek.
~ ~ ~
Jak ja nienawidzę słońca z samego rana. Znowu musiało mnie obudzić. Ach, no tak. Zapomniałem o kupnie jakichkolwiek firanek do tego mieszkania. W sumie to ósme piętro i sąsiedzi nie mają za bardzo jak patrzeć w okna, ale to nie zmienia faktu, że promienie słoneczne o tej porze dnia nie są wskazane. Tak więc zdecydowane, zaraz po wizycie Paula, pojadę na zakupy. Jakby było miło, gdyby Zayn również chciał jechać ze mną. 
A propos niego, leżał tuż obok niego z ręką przepasającą mój tułów. Zerknąłem w bok. Spał słodko z błogim uśmiechem na ustach. Cieszyłem się z nocnej rozmowy. Chyba w końcu sobie powiedzieliśmy wszystko, co mogłoby stworzyć kłótnie, a w taki oto sposób ich uniknęliśmy.
- Zayn - mruknąłem do jego ucha - Uszatku, wstawaj. Chyba coś koło dziesiątej już jest, a po jedenastej Paul ma nas odwiedzić.
Przejechałem ustami wzdłuż jego obojczyka, przez szyję, zatrzymując się dopiero nad ustami.
- Daj mi kilka minut - wymamrotał zaspanym tonem. Już chciałem się podnieść, kiedy on nagle umieścił swoją dłoń na moim karku i pociągnął do siebie, tak że znowu znajdowałem się niewiele nad nim. - Ale najpierw daj mi buzi. 
Wywróciłem teatralnie oczami, lecz bez sprzeciwu cmoknąłem przelotnie jego pełne usta. 
- Za chwilę znowu przyjdę cię zbudzić - upomniałem na odchodne, po czym zniknąłem na korytarzu. 
Zrobiłem zaledwie dwa kroki w stronę swojego pokoju, gdy zorientowałem się, że z kuchni dochodzi szczęk łyżeczki obijającej się o ścianki szklanej filiżanki. Ale kto by to mógł być? Jedynymi osobami, które mają klucz do mieszkania to Liam i Paul, prócz oczywiście mnie i Zayna. Nie, to nie mógł być... A jednak.
Gdy tylko stanąłem w progu kuchni, spostrzegłem naszego managera stojącego przy blacie. Robił sobie herbatę, jak mniemam. Kawę pił bardzo rzadko.
- Harry - zmierzył mnie od góry do dołu - nareszcie wstałeś.
- A ty nie miałeś być o jedenastej? 
- A ty nie powinieneś być o tej jedenastej gotowy na moją wizytę? Poza tym, słodko się rumienisz - podszedł bliżej i wytarmosił mój lewy policzek. Spojrzałem na niego z oburzonym wyrazem twarzy. 
- A to nie jest jakoś dziesiąta?
 - A wyobraź sobie, że nie. A Zayn jeszcze w łóżku? I dlaczego spaliście razem? - był dziś strasznie dociekliwy. Musiał przejrzeć wszystkie pokoju, jak my smacznie spaliśmy. Zwykle takie rzeczy po nim spływały.
- Tak, on jeszcze nie wstał. A my... Pójdę go obudzić.
- Poczekam na was w salonie.
Zasalutowałem mu, po czym wróciłem do pokoju mojego chłopaka i oznajmiłem, że ma dosłownie dziesięć minut, aby odbyć poranną toaletę.
* Tekst z piosenki "I'm with you" Avril Lavinge, dałam tłumaczenie od razu na polski. Tekst Harry'ego w oryginale brzmi "Nie wiem, kim ty jesteś. Ale ja jestem z tobą... Tylko z tobą". LINK
___
Z góry przepraszam za błędy, nie mam już siły sprawdzać. Wiem, znowu czekaliście trochę ponad tydzień. Ale mam nadzieję, że zrozumiecie, ponieważ teraz ostatnie dni wakacji itd. A jak Wam one minęły? : )
Za ten rozdział proszę też ładnie podziękować Karolajnie, mojemu osobistemu Zayniakowi, ponieważ pomogła mi ustalić niemal cały, wszystkie szczegóły i drobiazgi. Dzięki niej też udało mi się napisać tą nocną rozmowę, ponieważ ja byłam w kropce. Wiesz, że Cię kocham, prawda? xx
I pytanko do Was: jak myślicie, o czym będą rozmawiać z Paulem? Co wyjdzie z tej rozmowy? Jestem ciekawa, co przewidujecie. :D
Pojawił się już 1. rozdział na RTBS
Kocham Was! <3
+ dziękuję za taką dużą liczbę obserwujących. Zakładam, że mój mały zboczony Styles również by się z niej cieszył. If u know what I mean. ^__^
+ Moja koleżanka założyła nowy blog z Zarrym. Gorąco polecam! Be my safety.

21 komentarzy:

  1. Na początku, dziękuję Karolajnie za pomoc w pisaniu Ci rozdziału, tak więc dziękuję fchuj mocno ;3.
    Rozmowa, ja wiem, ale siedzę cicho ;D. ♥.
    A co do rozdziału, tatusio-wujkami kompletnie rozjebało mi system i leje z tego do teraz i jakoś nie mogę się ogarnąć :D.
    Scenka z rana fchuuuuuj słodka ten pocałunek i uszatek ;3. No i fajnie, że już nie mają przed sobą tajemnic, a Zayn na luzie przyjął wieść o ciąży Louis'y :) x.
    Podsumowując, rozdział świetny! ;33.
    Czekam na kolejny i życzę weny ♥.
    Jeśli ktoś miałby ochotę poczytać coś jeszcze o Zarry'm, to zapraszam do siebie http://be-my-safety.blogspot.com/ :) x.

    OdpowiedzUsuń
  2. *___* bardzo się cieszę,że wszystko zmierza w dobrym kierunku . huhuhu pewnie będą rozmawiać o nich ,bo o ile się nie mylę,to jeszcze nie wie ,ale sama się teraz pogubiłam ;o także no nie przeciągając,rozdział jest fajny i czekam na kolejny. zastanawiam się kiedy Ci się to znudzi,bo ja to piszę chyba za każdym razem ;o

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc tak.
    Po raz kolejny mówię, że jesteś moim miszczuniem. Ej, ale ty o tym wiesz, prawda? Taaak, ja ciebie też kanapka z serem.
    A co do rozdziału to jesteś okropna ! Jak mogłaś przerwać przed rozmową z Paulem? No wieeeeeeesz, Paul jest moim ulubieńcem XD
    Ale ciul. On o tym nie wie, więc ciiiiiii.
    I WCALE NIE WYSZŁO JAK MUSICAL . Więc nie pieprz.
    No i ten... tego. Hahahaha. Ten tego, czaisz to? TEN ... TEGO! Haha. Nieważne. Pieprze od rzeczy.
    ~Love u!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham cię <3 Normalnie cię kocham za te sceny w nocy! To było takie saodvnwovb i do tego ta tajemnica Zayna o.O No szok. W ogóle warto było tyle czeeekać. A na końcu się zaśmiałam, sama nie wiem z czego. Mam nadzieje, że Paul ich zrozumie. Kurde! Dziwnie mi z faktem, że Louis to taki potwór w tym opowiadaniu ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. matkooooo. umieram. zajebiste :o

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest...:P
    Dobrze, że Zayn powiedział Hazzie co leży mu na sercu, odnośnie ich związku. Mają teraz wszystko uporządkowane i wiedzą na czym stoją, a nie Harry cały czas będzie próbował się zbliżyć do Malik'a, mimo że ten potrzebuje czasu..:)
    Jednak zdanie Harry'ego wybiło mnie trochę z rytmu. "Nawet spytałem, jak to się stało, że doprowadziłeś mnie do takiego stanu." W sumie pewnie nawet nie myślałaś o tym w ten sposób jak to pisałaś, ale zastanawiam się czy on bardziej chciał dobić Zayn'a czy co. Bo to sformułowanie jasno dało do zrozumienia, że dla niego ta noc była niesamowitym doznaniem.
    Ale dobra nie wnikam. :D
    A i jeszcze jedno do tej rozmowy. Hazz ma szczęście, że jest taki wyrozumiały i nie naciska, bo wtedy inaczej bym z nim porozmawiała. :P
    Pytanie Zayn'a to mnie rozwaliło. Może czegoś nie biorę pod uwagę, ale co za różnica z się zabezpieczyli czy nie? Chodzi ci, że mógł się czymś zarazić czy jak? Że jakaś większa przyjemność jest bez gumki?
    No i nie mogę puścić płazem sceny w nocy. Tak fajnie to napisałaś, że Zayn jeszcze taki nie pewny Harry'ego całkowicie się rozkleił i potrzebował jego pomocy. Naprawdę.
    Zaskoczyłaś mnie z tą anoreksją. Zazwyczaj to Niall w opowiadaniach choruje na schorzenia związane z pożywieniem, a tu niespodzianka. No oczywiście nie koniecznie dobra, ale niespodzianka. Jednak dobrze, że ma takiego Haroldzika przy sobie i ten pewnie będzie mu pomagał.
    Dobrze, że powiedzieli sobie wszystko, a szczególnie, że Hazz powiedział mu o ciąży, bo bynajmniej nikt (czyt. Lou - idiota: przypomnienie komentującego) nie wykorzysta tego przeciwko nim.
    No i końcówka. Rozwaliło mnie to, że zaspali, a Paul zadaje głupie pytania, dlaczego spali razem. :D
    W ogóle to jak oni się tu przeprowadzili to myślałam, że n wie o ich związku. Ale widać się troszkę pomyliłam. Więc teraz zastanawia mnie jeszcze jedno, co Harry na ściemniał, że zgodzili się, by Zayn i Hazz zamieszkali tylko we dwójkę.
    Hmmm. Nie jestem wróżką i w przewidywaniach mi nie wychodzi, ale on pewnie się o nich dowiedział i o tym chce porozmawiać. I wtedy może być zły, ale to zaakceptuje. Chociaż o ile dobrze pamiętam, że gdy były na ten temat plotki to nie był zadowolony. O albo powie, że muszą gdzieś wyjechać i znowu będą skazani na Lou. Kompletnie nie wiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeeeeju ! Nawet nie masz pojecia jak bardzo kcham ten blog <3 Piszesz tak zajebiscie, ze to normalnie przekracza granice przyzwoitosci ;p Jaram sie stasznie, ze Zayn i Hary sie pogodzili i nie maja juz przed soba tajemnic:D Rozdzial jest wspanialy... moglabym twoj blog czytac i czytac :) Jestes niesamowita ! Wyczekuje kolejnego rozdzialu Xxx

    http://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg super odcinek :) Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie:) cieszę się, że powiedzieli sobie wszystko :) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Awwww :* To jest takie fajne :) Kocham Cie po prostu ! Nareszcie zaczyna się między nimi układać, to czego chciałam najbardziej !!! Teraz tylko postaraj się pogodzić ich z Tomlinsonem, bo będzie mi na prawdę przykro jeśli One Direction będzie pokłócone z najstarszym dupkiem ! Mają się kochać jak przedtem...proszę ;)
    Ps. Muszę Ci zdradzić, że chciałabym aby Hazz ten tatuaż zmienił na 'Zayn' jeśli się da ;) I z niecierpliwością czekam na +18 Zarry'ego ;)
    Zapraszam do siebie http://bulletprooffheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. taki strasznie aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaw *.* ten rozdział. No i w ogóle, taki szantaż z tym buziakiem rano , a te ręce splecione - no to juz wiesz. Cudny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. No cześć ^^. To niesamowite jak pokazałaś Zayn'a w tym rozdziale, podoba mi się to. Mam nadzieje, że Hazz się nim należycie zajmie, i wszystko wróci, ja również mam nadzieje, na zmianę tatuażu, i niech pojawi się ktoś kto obije buźkę Tomlinsona (osobiście nic do niego nie mam, ale nie trawie go w tym opowiadaniu). Cieszę się, że zamieszkali razem. Moment, w którym Zayn napisał do Harry'ego z prośbą o przyjście był naprawdę przeze mnie wyczekiwany, miałam nadzieje, ze im się ułoży, bo Zayn za bardzo kocha kędzierzawego. No, więc życzę weny dużo dużo weny, i w ogóle czekam na nowy rozdział. Pozdrawiam Gnome ^^
    Ps. Jeśli możesz wpadnij na mojego bloga. Z góry dziękuje.

    http://hazza-boobear.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nienawidzę Cię. To znaczy.. kocham i nienawidzę. Kocham za to, że piszesz cudowne opowiadanie, a nienawidzę za to, że jesteś jedyną osobą poza autorką Room317 która wywołała u mnie łzy poprzez opowiadanie. Tak, płakałam podczas nocnej rozmowy Zayna i Harry'ego, a uwierz - mnie jest bardzo ciężko wzruszyć. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Znalazłam je pare dni temu i naprawdę się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam nowy rozdział. Tak więc.. uhm. Nigdy wcześniej nie komentowałam nic. Chociaż może raz, więc nie wiem, co mogę tu więcej napisać. Dziękuję, że mogę razem z Harrym i Zaynem przeżywać tę historię, gratuluję talentu i pomysłowości i... życzę powodzenia w dalszym pisaniu :) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś moim osobisty Bogiem. To jest takie cudowne. Naprawde. W końcu zaczyna się układać, choć coś czuje że ta rozmowa z Paulem, nie będzie za przyjemna. Ale o co może chodzić? Nie mam pojęcia. Btw, zdziwiło mnie to wyznanie Zayna. Niespodziewałam się takiego obrotu spraw. A na koniec, dziękuję, za wspaniały rozdział, Wam obu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Co ty mi zrobiłaś ??!!
    To twoje boskie opowiadanie śni mi się po nocach
    Uwielbiam je...:)
    Odkryłam je kilka dni temu...i nie mogę się od niego oderwać :)
    Jest genialne
    czekam na next..:)
    Zapraszamm:
    http://youaremypurpose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. DZIĘKUJĘ WAM OBU BO BLOG JEST MEGAZAJEBISTY ;>>
    trochę smuci mnie co z Lou, ale kocham Zarrego! czekam na kolejny rozdział xxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  17. Ta scenka z nocną rozmową jest jedną z najpiękniejszych scen Zarry'ego w tym opowiadaniu. Ba! Powiedziałabym nawet, że jedną z najpiękniejszych scenek Zarry'ego jakie czytałam. : )
    Bardzo podobał mi się kruchy i rozdarty Zayn w ramionach Hazzy. Tak idealnie się dopełniali.
    Jeszcze powiem o jednym zdaniu, które było taaaaaakie słodkie, że aż po przeczytaniu go zrobiłam takie "awwww", chodzi mi o "Ale najpierw daj mi buzi". No tak mnie to urzekło, bo to taki jakby mały powrót do tego co było, czyli zaczyna się już o wiele polepszać między nimi. : DD
    Szczerze to nie mam pojęcia o czym mógłby Paul chcieć z nimi gadać. Mam taką swoją małą wersję, że może Lou powiedział managerowi o Zarry'm.. Bo Paul nie wie, prawda? XD
    Wiesz co? W głowie siedzi mi taki pomysł na one-shota o Zaynie i Harrym.. Bardzo chciałabym się zebrać tak w sobie i to napisać, ale nie wiem czy dam radę. ;c
    Tak tylko ci napisałam, bo zazdroszczę osobom, które no.. po prostu piszą i to im wychodzi, no wiesz. ;*
    Pozdrawiam, cmok! : )

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku, super rozdział! Super!
    Szybko dawaj nn!!
    Zapraszam także do siebie
    i-choke-on-my-own-words.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział jest genialny. Cieszę się strasznie, że Zayn i Harry się już pogodzili, no mam nadzieję, że już całkowicie. Oby Zayn jak najszybciej zapomniał o tym co się stało. Są tacy słodcy <3 Jeszcze ta scenka w nocy: przyjdź do mnie *_* Gdy przeczytałam o anoreksji Zayna, to aż miałam ciarki, choć to tylko opowiadanie ;O No nic, czekam na kolejny, mam nadzieję, że pojawi się szybko ;)


    shouldletyougo.blogspot.com
    no-cases.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziewczyno, uwielbiam Cię! Przez Twoje opowiadanie zaczęłam lubić bromance 1D i dzięki Ci za to! Rozdział super, a nawet więcej niż super. Nie wiem jak wyrazić to, co o nim myślę, więc powiem, że czekam na nn i przesyłam buziaczki :* XD

    OdpowiedzUsuń